JEden piyąc u ſkępcá, brał przed nim ſklenice, Ten rzekł:wey iákoć łápa, pátrz tey ſzubienice.
Ow powiedzyał: żeć tego, nie z łákomſtwá cżynię, Ale kiedy tu bywam, záwżdy ſie omylę.
Bo kiedy ty ſpáć idzyeſz, tedy klucż u pásá, A z drugim też gdzyeś klucżnik, wnet dunie do láſá.
A ták trzebá zá cżaſu myſlić o przygodzye, Zaſz niewieſz że k wiecżoru, zle ſiedzyeć o głodzie, głodzie.
JEden piyąc u skępca, brał przed nim sklenice, Ten rzekł:wey iakoć łapa, patrz tey szubienice.
Ow powiedzyał: żeć tego, nie z łakomstwa czynię, Ale kiedy tu bywam, zawżdy sie omylę.
Bo kiedy ty spać idzyesz, tedy klucz u pasa, A z drugim też gdzyeś klucznik, wnet dunie do lasa.
A tak trzeba za czasu myslić o przygodzye, Zasz niewiesz że k wieczoru, zle siedzyeć o głodzie, głodzie.