PAſterz dzikiego mężá ułápił był w leſie, Że go ſobie okroćił bárzo w krotkim cżeſie
Uźrzał dziczek á paſterz w mroz ná ręce chuchał, A potym gdy káſzę iadł, iż gorąca dmuchał.
Rzekł: iuż tu mego bytu długo być nie może, Gdyż ciepło w iedney gębye z żimnem maſz nieboże.
I Tákże też y z nas káżdy ſtrzeż ſie więc tákiego, Gdy rozna párá z gęby idzie od iednego.
PAsterz dzikiego męża ułapił był w lesie, Że go sobie okrocił barzo w krotkim czesie
Uźrzał dziczek a pasterz w mroz na ręce chuchał, A potym gdy kaszę iadł, iż gorąca dmuchał.
Rzekł: iuż tu mego bytu długo być nie może, Gdyż ciepło w iedney gębye z żimnem masz nieboże.
I Także też y z nas każdy strzeż sie więc takiego, Gdy rozna para z gęby idzie od iednego.