Z za horyzontu wypadł w rozhukanym pędzie —
W pobladłem słońcu zaślniłzalśnił matowym rozbłyskiem,
Rozbił niebo i sypnął nieba mrowiskiemrumowiskiem:
Śniegiem, co się rozproszył, jak puchy łabędzie.
Spadł na ziemię — o lasów otarł się krawędzie —
Rozśmiał się urągliwym skowytem i piskiem —
Przeciągnął ponad siołem, przyziemnem a niskiemniskiem,
Zniszczenie, śmierć lub trwogę rozsiewając wszędzie.