Przejdź do zawartości

Boża czeladka (Kraszewski, 1874)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Boża czeladka
Podtytuł opowiadanie w trzech częściach
Wydawca Gubrynowicz i Schmidt; Michał Glücksberg
Data wyd. 1874
Druk Kornel Piller
Miejsce wyd. Lwów; Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


BOŻA CZELADKA.

OPOWIADANIE
w trzech częściach
PRZEZ
J. I. Kraszewskiego.


Tom I  •  Tom II  •  Tom III



LWÓW.
W księgarni Gubrynowicza i Schmidta
przy placu św. Ducha l. 10.
1874.

WARSZAWA.
W księgarni Michała Glücksberga.


Nakładem Pillera i Gubrynowicza i Schmidta.
Drukiem Kornela Pillera.




IGNACEMU CHODŹCE
AUTOROWI OBRAZÓW LITEWSKICH
W DOWÓD WYSOKIEGO POWAŻANIA
dla człowieka i pisarza.

poświęca

Autor.








I to jest obłamek starego świata, którego już niema! Gdybym powiedział Wam, że ludzi takich, a raczej tych ludzi, którzy w tej książce występują przed Wami, znałem, żem ich kochał, żem w tem kółku żył, żem patrzał na nich z uwielbieniem, — możebyście uśmiechnęli się z tego jak z bajki... A jednak nie tylkom ich znał i kochał, alem ich opłakał, i znikli mi z oczów na wieki. Drogie te postacie odtworzyłem, kładnąc im aureole na czoła na jakie zasłużyli. — Nawet pani Bulska?? a! pani Bulska nie skończyła tak poetycznie w klasztorze w Rzymie, żyje i chodzi otoczona dworem już nie wielbicieli, ale pasożytów i pochlebców. — Jak w każdej powieści, jest tu rzeczywistość i poezja, prawda i zmyślenie, chociaż główne rysy z natury wzięte.
Świat chrześcjański tak ścisłem poczuciem braterstwa w jedną społeczność związany, znika nam z oczów, zastępuje go inny zupełnie ustrój stowarzyszenia na wzajemnych opartego interesach. — Jest to faktem. Odtworzyć co znikło niepodobna, zwrócić ludzkość na tory przebieżone, niemożliwa, — użalić się nad zmarłą przeszłością, nad tem co w niej pięknem i wielkiem było — obowiązkowa.
Próżny płacz nad mogiłą — nie wraca co się przeżyło. My też nie rozpaczamy wcale o przyszłości, i w niej się znajdą piękne i szlachetne strony, bo ludzkość bez idealnych popędów długo wytrwać nie może i tylko epoki przejścia obchodzą się walką o chleb powszedni. — Może taką przeżywamy — nie wiem. Lecz ani poezja nie umrze, ani ideały nie znikną, ani cześć tego co wielkie, piękne i szlachetne nie zginie. — Ze spokojem patrzym na zachodzące słońce dnia naszego, ufni w jaśniejszy poranek... Powieść ta była pisana w latach 1856 — 1857, w czasie pobytu na Wołyniu, w przededniu pierwszej naszej podróży za granicę w roku 1858. Naówczas już wzory, co nam do niej służyły, ze świata znikły, ale świeża ich pamięć w sercu naszem została.
Drugą taką Czeladkę Bożą dano nam było poznać już na tułactwie, w W. Ks. Poznańskiem — a i ta dzisiaj tylko wspomnieniem. Każdy się domyśli o jakim mówiemy domu [1]. Nasze lata już Czeladzi podobnej nie wydadzą...

Dnia 20. Lipca 1874.
Drezno.




  1. Miłosław






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.