Przejdź do zawartości

Biblioteki

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Krasicki
Tytuł Biblioteki
Pochodzenie Dzieła Krasickiego dziesięć tomów w jednym
Wydawca U Barbezata
Data wyd. 1830
Miejsce wyd. Paryż
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


BIBLIOTEKI.

Jako jadalna, lub sypialna izba, w teraźniejszem rozrządzeniu domów, jak gabinet dla Imości, tak potrzebna jest dla Jegomości biblioteka. Nie powstaję przeciwko gabinetom, które podług modnego nazwiska boudoir, przeznaczone na to być zdają się, iżby miały damy osobne miejsce do dziwaczenia, albo jak ściślej jeszcze tłumaczyć z francuzkiego języka można, do gniewania się. Na kogo? rzecz ich woli zostawić należy : byleby nie wyszło na to : iżby się zczasem na siebie nie gniewały. I do biblioteki należą teraz damy; niech więc nie mają za złe, iż dla Ichmościów bibliotekę oznaczyłem. Jako więc nie powstawałem przeciw gabinetom, nie mam za złe, iżby Jejmoście miały swoje własne uczone zbiory, a gdy gniewalnie, lub dziwaczalnie w biblioteki przemieniają i na to powstawać nie będę. Za cel niniejszego pisma biorę jedynie biblioteki, ich układ, ich I zamiar, ich wybór, ich użycie.
Zdarzyło mi się widzieć pismo, którego tytuł: « Wybor powszechny xiąg dla ułożenia bibliotek. » Chęć dobrą pisarza tego dzieła sprawiedliwie pochwalić należy : jakoż czyni skład rzeczy użytecznych, ciekawych i zabawnych : a że sam wybór uczynił xięgę, dało mi to poznać, jaka być musi ich niezmierność, kiedy wybrane z pośród tylu innych do tak znacznej mnogości przychodzą.
Drukowi winniśmy oświecenie naszego wieku, ale też wiele nam rzeczy, i złych i nudnych nadal; i tak to czasem rzecz dobra wśród płodu podobnego sobie, odrodny niekiedy wydaje.
Szanujemy wieki dawne z pism wybornych, które nas uczą i bawią, i tak się ten szacunek roznosi, iż je przenosimy nad nasze. Rozmaite takowego sposobu myślenia mogą być przyczyny, a pominąwszy ów przesąd, co zawsze przeszłość nad teraźniejszość przenosi, mnie się zdaje, iż takowemu sposobowi myślenia kunszt druku winien. Nie było go przed piętnastym wiekiem, wszystka zatem wiadomość rzeczy zawierała się w rękopismach; jakie więc teraz drukarzów, takie pisarzów przedtem było rzemiosło; ci według przeciągu czasu, który na przepisywaniu dzieł uczonych przepędzali, stanowiąc pracy swojej, a więc zarobku rzemiosła szacunek, a chcąc z pracowania, ile możności, korzystać; takie rzeczy ku przepisywaniu obierali, o których byli zapewnieni, iż dla swojej wartości tym drożej im chciwiej nabyte będą.
Nie zyskiwały więc częstego przepisywania dzieła potoczne, czcze, miałkich dowcipów, jak się teraz dzieje w druku. Ten który się na to zdobył iż sklecił rzecz, byleby xiążką była, niewiele wówczas byłby zarobił, gdyby nie znalazłszy dogodnego pisarza, sam je wielokrotnie przepisywać musiał, a zwłaszcza niepewen odbytu. Wynalazek druku zaradził temu, i na nieszczęście rozumu, jego czy złe czy dobre użycie, stało się przemysłem kupiectwa, tak dalece; iż byleby mnogość była, mniej czuły na wybór, na którym się nie zna, na niej przestaje. Ktoż bowiem nie czyta? więc kto czyta, płaci, a przedawaczów rodzaj nie ku oświeceniu innych, lecz ku wspomożeniu siebie, usiłowanie wzmaga i prace podejmuje.
Każdy czyta, ale czy tym lepiej dla prawego oświecenia, ale czy tym lepiej dla obyczajności, ale czy tym lepiej dla kraju? rzecz do czułego zastanowienia się. Lepiej prawda dla handlu; i winszować należy; tak szczęśliwej pory papierniom : ale że każdy rwie się do xiążek, czyż przeto już są czytania godne? Ledwoby mi się nie zdało, iż przeciwnie sądzić można : a gdyby jeszcze dodać, iż najmilszy, a zatem najpokupniejszy zakazany towar, znaleźlibyśmy w nieprzeliczonej mnogości xiąg, które z druku wychodzą, źródło wszystkich nieszczęść, na które teraz już niewczas narzekamy. Sprawiedliwie więc należy wielbić dzieło, o wyborze xiąg, o którem na wstępie uczyniła się wzmianka : ale ledwoby i z tego wyboru nie trzeba wybierać, a to dla tej przyczyny, iż rzadkie są nader takowe pisma, któreby z nauką obyczajność, a z tą wdzięk przyjemnej zabawy umieszczały.
Jeżeli kto bibliotekę, jedynie dla ozdoby domu zakłada, takiemu to najbardziej zalecić należy, iżby miał xięgi pod miarą, napełniając dolne szaf przedzielenia foliałami, następne in 4to, wyższe in 8vo, a na szczycie in 12mo i co raz mniejszych formatów.
Istotnie do okazałości potrzebna oprawa; niech więc złota i skóry, a choćby i safianowej nie żałują, bo to xiędze dodaje ozdoby, a pańską wspaniałość oznacza.
Możnaby w tej mierze użyć jednego sposobu (a to niech w sekrecie zachowają, co im nastręczę) : szafy gdy będą wzniosłe, na wyższych przepierzeniach, mogą na wzór xiąg, oprawić drzewa i okryć równie, jak i prawdziwe dzieło złocistą skórą; ale naówczas nie radziłbym mieć schodków przystawionych, żeby się fortel nie odkrył. Czy papier drukowany, czyli drewno proste, skoro go nikt w rękę nie bierze, równy skutek przynoszą, a tańszy kloc, niżeli papier.
Zamiar biblioteki nie inny być powinien nad użyteczność : jeżeli więc tego się zakładający trzymać zechce, trzeba iżby się nad prawdziwą istotą użyteczności zastanowił, a ta jest, iżby czytelników oświeceńszymi i lepszymi czyniła. Takich więc dzieł dobierać należy, które do tego celu jak najdzielniej zmierzają. Starożytność rozważniejsza i czulsza nad następne wieki, obficie tym chwalebnym zamiarom dogodziła. Jej więc dziełmi zagęszczać biblioteki, każdy uważny ich zakładacz powinien, a dopiero z świeższych pism wybierać takowe, które na powszechny zasłużyły szacunek.
Wybór z tego co się wyżej namieniło, jak najwłaściwszy nastąpi. Nie będzie wprawdzie zbyt wielka mnogość, ale dobroć sowicie niepotrzebną obfitość nagrodzi, zwłaszcza gdy się biblioteka, dla własnego użycia zakłada. To użycie, iżby było z korzyścią zakładacza, sam się do tego przyłożyć powinien, a to uczyni, gdy nie tylko będzie czytał, ale gdy będzie umiał czytać. Czytelnictwo rzeczą dobrą przez się jest, ale od czytelnika zawisła najbardziej dobroć jego. Zle ten czyta, który nagle czyta, który ciągle nie czyta, który się nad tem co czyta, nie zastanawia, który naoślep temu co czyta, wierzy, który roztropnem uważeniem nie przemienia się (gdy tego potrzeba) z ucznia w sędziego i mistrza : a wówczas rozsądną krytyką, dobre od złego wyłącza, i prawdziwą rzeczy wartość oznacza. Dobrze ten czyta, kto dla lepszego wyrozumienia rzeczy (gdy mu się zawiłe i ciężkie do pojęcia zdają) innych się wzpółczesnych autorów, lub następnych, dla snadniejszego pojęcia i rozumienia rzeczy radzi; kto to, co być najzdatniejszem postrzeże, wielokrotnie powtórzy, i dla tym lepszego pamiętania przepisze i zachowa. Wiele innych byłoby jeszcze w tej mierze urządzeń i prawideł, które się bacznemu rozważeniu każdego zostawują.
Tak jak inne rzeczy dobre z siebie, skażone bywają użyciem, i miłość xiąg ma swoje zbytki : przezwali ją uczeni bibliomanią. Zbytek takowy zdaje się być mniej naganny nad inne, gdyż się nad rzeczą chwalebną zastanawia; jednakże nie zawadzi ostrzedz w tej mierze bibliotek stanowicielów. Drukarze, iżby na handlu swoim zarabiali, udali się do powabnego sposobu, na jak najwyborniejszych papierach drukując, pstrząc kopersztychami dzieło, zgoła czyniąc co z siebie dobre, z sposobu wydania okazałe. Lepszyć wprawdzie ten zbytek, nad bale i fajerwerki, jednakowoż wszelki zbytek nie może ujść nagany. Jeżeli jednak sposobność taka jest w zakładaczu, iż bez szkody wydatek znaczny łożyć może; radziłbym go raczej użyć, na zbiór edycyj najdokładniejszych, a zatem niebłędnych, skupowanie xiąg rzadkich i nieprzedrukowanych, na wyszukiwanie rękopism, które szacowne, a więc druku godne, jeszcze z druku nie wyszły. I to jeszcze mieć w pamięci zakładaczowi biblioteki nie zawadzi, iżby ile możności, zgromadzał xięgi do historyi krajowej, prawodawstwa, i wszelkich innych okoliczności rodowitych należące i przystosowane, do których i zagraniczne, mające jednak niejakie wspólnictwo, należą.
Układający biblioteki tym sposobem, rzecz i sobie i innym pożyteczną uczynią; tym bardziej, iż w tym czasie, gdzie zły sposób ze zbioru xiąg, i złego chociażby dobrych czytania tyle złego zdziałał, nie można inaczej szkodzie raz poniesionej zapobieżeć, jak zwracając na dobre użycie, co się złem zapewne skaziło.
Jak dawniej ledwie kto umiał czytać, tak teraz wszyscy czytają : za jednego z dawnych monarchów trzy tylko biblie, według powieści kronikarzów, znajdowały się w Polszcze. Teraz czy pan czyta, czyli nie, dóm bez biblioteki obejść się nie może.
Jest czego powinszować, ale się zbyt zapędzać w powinszowaniu nie należy, a to z następujących przyczyn :
Wspomniało się wyżej, iż trzy tylko były xięgi w Polszcze, ale te trzy xięgi były święte, wiodły do wiadomości rzeczy istotnie potrzebnych, sposobiły w obyczajność, jak się każdy w swoim stanie sprawować miał. Ten więc kto czytał, nie tylko stawał się oświeceńszym, ale i lepszym. Jeżeli albowiem zdrożność w sobie postrzegł, poprawiał się; jeżeli cnotę, upokorzeniem miłość własną uskramiał : zgoła ujęcie tej xięgi zbawienne sprawiało skutki i w czytających, i w tych, co czytającego z pilnością i uszanowaniem słuchali.
Próżno szukać w teraźniejszych bibliotekach tego, czem się dawne zagęszczały, ale też na czem schodziło przodkom naszym, u nas tego nie tylko dostatkiem, ale i nad miarę.
Jakieżto są te szacowne i rozkupne dzieła? oto te, które świeże; a świeże jakie? nie uwłaczam wiekowi naszemu, iżby w powszechności były złe i szkodliwe; ale jeżeli wyjdzie z druku xięga prawdziwie uczona, obyczajna, prawowierna, spoczywa u drukarza. Płocho gorszące, głupie byleby śmiałe, zawsze kupca znajdą : a że znajdują, pochop dają i pisarzom do płodzenia jeszcze głupszych i gorszych, i xięgarzom do przedawania towaru, na którym zarobek pewny i częsty.
Zabieżeć zbyt rozkrzewionej zarazie, wiem, iż trudno : ale mówić, iżby było rzeczą niepodobną, byłoby to nie znać ludzi. Przyjdzie czas, gdy coraz gorsze skutki nieprawych xiążek przynaglą dzielnie zabieżeć złemu; czuła a rozsądna zwierzchność imie się takowych środków ku odwróceniu dalszej zarazy. Ci co byli uszkodzeni, poznają zczasem wielkość szkody swojej, i przyłożą się do tego iżby następne pokolenia równej, albo większej jeszcze nie doznały.
Z tego co się namieniło, biorę wstęp do zastanowiania się nad tem, co, i jak czytać należy.
Chwalebne jest ze wszech miar czytanie xiążek, ale w tenczas się chwalebnem prawdziwie staje, gdy zamierzonego celu nie chybia; ten nie innym być ma, tylko takowy, iżby zmierzał ku obyczajności, nauce, lub uczciwej zabawie.
Nie trzeba więc słuchać lego uprzedzenia, jakoby xięgi obyczajne miały jakowąś surową ponurość, a przeto odrazę. Miłośnik cnoty, przykrości w nich nie postrzeże; ci zaś, którzy się do niej garną, znajdują takowe, które pożytek z zabawą łączą, i umieją stylu wdziękiem łagodzić to, coby się zdać mogło przykrem, nieświadomym jeszcze takowego czytelnictwa.
Bezpiecznie w poczet xiąg obyczajnych kłaść można historyą, byleby tak była czytaną, jak ją czytać należy. Wiadomość rzeczy gdzie i kiedy się działy, który rządca kraju jeden po drugim następował, jak się rządy, i prawa odmieniały, jak państwa wzrastały i nikły; dobre to są rzeczy ku wiedzeniu, ale nie są istotnym celem wiadomości rzeczy przeszłych. Baczny czytelnik nad tem zastanawiać się powinien, co jest godne zastanowienia. Mniejsza rzecz wiedzieć daty i nazwiska; ale w tem rzeczy istota, iżby umieć sądzić tych, których nazwiska są nam obwieszczone, iść do źródeł, z których państwa wzrost brały, a z których upadek poniosły; wielbić cnotę w jej prawych miłośnikach, brzydzić się hańbą i niezmazanem piętnem sromoty, które potomność kładzie na zdradę, chytrość, okrucieństwo i niepohamowaną rządzących chciwość. W oczach uprzedzonych Alexander, Cezar, Tamerlan i inni zwycięzcy zbójcy, są wielkimi; myśl prawa i serce czułe zakałę w nich rodzaju ludzkiego znajduje.
Xięgi służące ku nauczeniu, nie są tak obfite, jak może nie jeden sobie mniema. Gną się pod ich ciężarem w bibliotekach osadzone po szafach półki, ale gdyby istotnie potrzebne wybrać, zmniejszyłby się ciężar, i szafy po większej części byłyby puste. Najwyborniejszych pisarzów dzieła, które klassycznemi zowiemy, jeżeli się w starożytność zaciec chcemy, w zbyt szczupłych ułomkach dostały się potomności; dzikość je pożarła, a ta bardziej jeszcze niż z wojen, z niedbalstwa i niewiadomości posiadaczów przyszła. Szacowne dzieła ogromnemi nie są, albo przynajmniej choć drugie dość dostatnie, nie dochodzą jednak ogromności teraźniejszych. Platon, Herodot, Tacyt, Plutarch, Demostenes, co do doskonałej powierzchowności, ustępują następcom, i w tym tylko podobno sposobie przenosimy starożytność. W rytmach Homer, Hezyod, Wirgiliusz, Horacyusz, nie potrzebują foliałów, i za naszych czasów prawi ich następcy płodnością nie grzeszą. Ale też ta płodność zbyteczna, równie z winy pisarzów, a bardziej podobno jeszcze ich wydawaczów pochodzi. Ci bez względu na wartość rzeczy, cokolwiek się rozkupnemu autorowi wymarzy, wszystko to w druk kładąc, przywalają czytelników kosztownym, a mniej potrzebnym wydatkiem, jak gdyby podatek na nich kładli.
Trzeci rodzaj xiąg jest ten, który ku zabawie uczciwej służyć powinien. Dodałem ku uczciwej zabawie, i nad tym się wyrazem zastanawiam : bo rzadko ku temu celowi zmierzają wychodzące teraz xięgi, a pozór zabawy tak zaprzątnął pisarzów i czytelników, a osobliwie czytelnice, iż wyjąwszy bluźnierskie i śmiałe, które dla mody w teraźniejszych bibliotekach mieścić się zwykły, reszta prawie cała zasadza się na awanturach miłośnoheroicznych, płodzie rozbujałej imaginacyi, a czczego rozsądku.
Jeszczebyto jakożkolwiek znośna była przywara, gdyby takowe dzieła pełne wykwintnych sentymentów, na nich przestawały; wolno nudzić, ale gorszyć nie godzi się. Owe dawniejszych wieków Amadysy, Cyrusy, Klelie i Koloandry, dziś wyśmiane, gdzieniegdzie po kątach bawią : nie znajduje się jednak nieprzystojność, i żaden wyraz takowy, któryby uszy obrażał. Ale kiedy zbrodnia odbiera pochwałę, a stylem wdzięcznym jadowite się zdania obwieszczają, naówczas zabawa staje się niecnotą, a dla nieostrożnej młodzieży tym sroższą trucizną, im chytrzej podchodzi i złego uczy.
Jak czytać należy, potrzeba i tu zastanowić się nad trojakim rodzajem xiążek. Te, które są ku zbudowaniu i prawidła obyczajności w sobie zawierają, tak łatwe być powinny, iżby je każdy pojąć mógł : dla wszystkich albowiem są ogólne. Takowe xięgi nie wyciągają ustawicznego czytania, zwłaszcza od tych, którym obowiązki nad uczonemi zastanawiać się każą : radziłbym jednak aby bardzo często, albo jeżeli być może codziennie w ręku bywały, choć na czas krótki; a to dla tej przyczyny, iżbyśmy zawsze mieli na pamięci istotne nasze prawidła, i starali się coraz większy postęp czynić w cnocie.
Żeby dobrze czytać uczone xięgi, mało czytać należy; mało się czyta, kiedy się ku czytaniu biorą pisma zastanowienia godne, te zaś są godne zastanowienia i pilnej uwagi, z których się nauka czerpa. Nie przychodzi ona, ani się w umysł wdraża tak snadno, jak mniemają modni teraźniejsi czytelnicy, którzy rozumieją, iż byle się niektórych brżmiących wyrazów nauczyć, już można ujść za mądrego.... ale u głupich. Mądrzy śmiać się będą, jak owe u Ezopa ptaki, kiedy czajkę w cudze pióra ubraną postrzegły. Ciężkie są do pojęcia nauki przepisy, pokilkakrotnie zastanowić się w czytaniu, i czytanie powtórzyć należy, iżby się rzecz w umysł stanownie wdrożyła, i dobrze w poiła w pamięć na dalsze czasy.
Żeby z czytania xiąg korzystać, nie tylko zastanawiać się niekiedy należy, ale jeszcze dzielniejszy jest sposób, iżby się rzecz którą chcemy przyswoić sobie, zatrzymała stale w myśli naszej: a to się wówczas staje, gdy nie dowierzając pamięci, udajemy się do pisma, wybierając z xiąg rzeczy potrzebne ku wiedzeniu, albo też treść xięgi zbierając razem, ku tym łatwiejszemu, tego co w sobie zamyka, wpojeniu w pamięć naszę. Tak czynić byli zwykli dawni, jak nas w tej mierze przykłady Aula Gieliusza i późniejsze Focyusza nauczają. Pierwszy w szacownym zbiorze nocy Attyckich, wybór czytelnictwa swojego zostawił, drugi równie szacowne, pod tytułem biblioteki wydał dzieło. Obudwóm winniśmy wiadomość o niektórych pisarzach i pismach starożytnych, których pism nie mamy.
Wielość xiąg wiedzie za sobą wielość czytania : ta jeźli ciekawość nasyca, gruntownym rzeczy wiadomościom przeszkadza, nie dając czasu i sposobności do rozważnego czytania, które konieczne jest, iżby z czytelnictwa korzystać. Jednej xięgi ustawicznego czytelnika boję się, mawiał (jak twierdzą życia jego pisarze) święty Tomasz z Akwinu : przez co oznaczał, iż kto nie wiele, ale z uwagą dobrych xiąg czyta, po takim się gruntownej nauki spodziewać należy.
Jakby zbytniej wielości xiąg zabieżeć? rzecz wielce trudna, ile że druk stał się handlem, a więc rozum u nas na przedaż. Jedenby podobno sposób tej zbytniej obfitości zapobiegł. Gdy zwierzchność stanów i cenzorów, którzy roztrząsają, czyli w piśmie niemasz czego przeciw religji, prawu, obyczajności; czemużby nie ustanowiła jeszcze urzędnika, któryby się jedynie nad tem zastanawiał, czyli przeciw zdrowemu rozumowi nie wykracza : byleby urzędnik sam nie był głupim (co się czasem trafia), oszczędziłoby się i drukarzom pracy i papierniom papieru.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Krasicki.