Przejdź do zawartości

Bajki ucieszne/O dobrych formach

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jerzy Bandrowski
Tytuł O dobrych formach
Pochodzenie Bajki ucieszne
Wydawca Nakładem L. Chmielewskiego
Data wyd. 1910
Druk I. Jaegera
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
O DOBRYCH FORMACH

Raz wkradł się rzezimieszek w pewne ludzi grono.
Nikt go nie znał, a przeto nim się spostrzeżono
Kto on zacz, już w tem gronie zyskał stanowisko,
Choć nań ciągle sarkano, kłaniano się nisko:
Tytuł zyskał — rzecz pierwsza — więc go szanowano;
Że rzezimieszkiem został, było rzeczą znaną.
On sam krył się z tem mało, albo też nic wcale.
Śmiejąc się ludziom w oczy, łupił ich wytrwale.
Wnet równych sobie łotrów otoczył się szajką
I — chociażby to wszystkim zdało się być bajką —
Zabezpieczywszy sobie bezkarność, swobodnie
Ludzi grabił, ostatnie ściągając z nich spodnie.
Cześć niby dziewkę pędził na ulice,
Wierność potargał na nice,
Sprawiedliwość szyderczem wyśmiał urąganiem,
Rozsądnym za przestrogi odwdzięczał się plwaniem,
Czystość gwałcił i dłonią swą hańbił plugawą,
Znęcanie się nad słabszym było mu zabawą,
Nie uszanował dziecka ni siwego dziada —
Zwycięsko w jego norze chichotała Zdrada,
Widząc, jak splugawione i bezsilne Cnoty
Służkami powolnemi są jej złej lichoty.
Trwało to długo. Aż raz rzezimieszek
Twardy napotkał orzeszek,

Jakiś człek, zresztą cichy, łagodny, spokojny,
Z nikim nie pragnący wojny,
Widząc, jak łotrzyk uśmiecha się zdradnie,
Poznał, że wnet mu wypadnie
Wziąść się z niecnotą za bary:
A że był silny i jary,
Splunął w garść i na pięść swą zdał się w tej potrzebie.
Wkrótce łotrzyk pewny siebie
Natarł — człek się tylko broni,
Lecz widząc nóż w łotra dłoni,
Jak się naraz w sobie skrzepi,
Jak nie grzmotnie dobrze, lepiej!
W żebra, w zęby, między oczy —
Rzezimieszek wnet odskoczy
I na guzy lejąc wodę,
Kornie prosi go o — zgodę!
I oto co się dzieje? — Towarzystwo całe
Napadniętego gani za krzyki zuchwałe,
Głośny mu czyniąc zarzut, iż w swojej obronie
Nie myślał o torm dobrych i gładkich zakonie,
Że dźgany nożem — kopał, co jest nieprzystojnie,
Że szamotał się z łotrem nazbyt — niespokojnie,
Że się o łotra zbrodniach wszędzie dowiedziano,
Że skandalu tej sprawie nadano dziś miano,
A całą tego winę trza przypisać jemu,

Za to, że krzyczał głośno, nie chcąc się dać złemu.

Stąd: morał Cześć społeczną mając wciąż na względzie
Nie wołaj, że bandyta, choć łotr na pierś siędzie.
Chce cię okraść? — Nie wzbraniaj, w pokorę się odziej!
By go łotrem nie zwano, mów, że-ś sam jest złodziej.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jerzy Bandrowski.