Anti — Ironia

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Władysław Tarnowski
Tytuł Anti — Ironia
Pochodzenie Poezye Studenta Tom I
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1863
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ANTI — IRONIA.


I.

Ja byłem dziki — tyś mnie ugłaskała
Jak lwa pustyni, i ukołysała
Jednem przelotnem, tajemnem spojrzeniem,
Duszę, rozmdloną niemem uniesieniem:
Że była cichsza w snach swych od dziecięcia —
Że spokojniejsza była od jagnięcia,
Gdy runo jego opada pierścieniem. —


II.

Życie człowieka — to pieśń nieskończona!
Którą wieszcz — nie wie — sam komu zanucił.
I arfa jego płomieńmi natchniona,
Nie nazwie pereł, które ziemi rzucił. —
A jednak laur swój po krwi swojej skroni
Czuje, wędrując, po tej ziemskiej błoni,
A jednak ziemi rozpychając wrota,
Z radością cierpiąc on woła: Golgota!
A jednak z pieśnią zwierzając się stronie,
Ledwie z nią duszy własnej nie wyzionie! —


III.

Chwilami jestem milczący, ponury
Jak lew, któremu obetną pazury,
Jak rumak gdy poczuje rdzę wędzidła —
Ale gdy spojrzysz, znów czuję me skrzydła,

I chciałbym tylko przez wieki majowe
Oczyma pieścić twe błękitne oczy,
Ustami palić twe usta różowe
I w dłoni pieścić jedwab twych warkoczy.
Pieścić się w pieśniach o tobie bez końca,
Jak w morskich falach blada twarz miesiąca.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.