Amsterdam (Przyjdź-że raz jeszcze...)
Przejdź do nawigacji
Przejdź do wyszukiwania
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Amsterdam |
Pochodzenie | Obrazy z podróży |
Wydawca | Dom Książki Polskiej |
Data wydania | 1933 |
Drukarz | Drukarnia Wł. Łazarskiego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały cykl Cały zbiór |
Indeks stron |
AMSTERDAM
Przyjdź-że raz jeszcze, chłopcze pięknolicy,
Na Nieuwe Hogstraat, w żydowskiej dzielnicy,
Stań, głowę pochyl, i posłuchaj srebra
Melodyjnego dźwięków z sczerniałej wieżycy.
Nim zsiniałe źrenice nakryją powieki,
Tę lipę starodawną i kanał daleki
Ujrzysz, wargi wilgotne i ramiona smagłe
Rozchylisz, abstrakcyjne, gnane wiatrem żagle,
Sunące nad czeluścią żałobnej ulicy,
Skąd bije odór tłuszczu i zamorska febra.
Tytoń ciemny i kawę wonną w tej stolicy
Sprzedają, lecz okręty rdzewieją w przystani, —
Tułam się, jak Spinoza, powracam z otchłani,
By w oczach martwiejących ujrzeć trójkąt nagle.
