Przejdź do zawartości

Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX/Stefan Garczyński

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Nitowski
Tytuł Stefan Garczyński
Pochodzenie Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX
Wydawca Marya Chełmońska
Data wyd. 1901
Druk P. Laskauer i W. Babicki
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom pierwszy
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Stefan Garczyński.
* 1805 † 1833.
separator poziomy
D

Do wyższych rzeczy wzdychać przyuczony z młodu,
Obciągałem oczyma z wschodu do zachodu
I zazdrościłem chmurom, wiatrom, nocy całej:
Chmurom ich błyskawicy, wichrom pędu jazdy.
I ja tam chciałem gonić, skąd te wichry wiały,
I chwycić błyskawicę, i z gwiazdy do gwiazdy
Wyciągnąwszy ramiona, skrzydłem fali płynąć,
I w chmurach, wiatrach, gwiazdach, w światach, w niebie zginąć!

Wykonany według współczesnej litografii
Stefan Garczyński.

Powyższe wiersze doskonale charakteryzują młodego poetę, który w piersiach swych nosił zadatki wielkiego talentu poetyckiego, chciał — wedle słów Odyńca — nazbyt wysoko dojść o ludzkiej sile, chciał stać się doskonałym, a któremu jednak śmierć zbyt wczesna nie pozwoliła należycie skrzydeł rozwinąć. Cała spuścizna literacka po Garczyńskim jest wogóle bardzo szczupła, bowiem ściąga się do jednego poemaciku niedokończonego p. t. Wacława dzieje i garstki drobnych wierszy, atoli, jakkolwiek są to ledwie pierwociny naszego autora, znać już w nich niezwykłą siłę myśli, głębokość uczucia i niekiedy oryginalność pomysłów.
Stefan Garczyński urodził się w r. 1805 w Kosmowie pod Kaliszem; w dziesiątym roku życia utraciwszy rodziców, znalazł troskliwą opiekę u ciotki swej hrabiny Skórzewskiej, która usiłowała dać mu staranne wychowanie. Z tych lat dziecięcych jego wiemy o jednym tylko fakcie, który głęboko utkwił w umyśle wraźliwego dziecka; był to mianowicie powrót Prusaków do księstwa Poznańskiego po upadku Napoleona, o czem poeta opowiadał później Mickiewiczowi; fakt tego powrotu wywarł tak wielkie wrażenie na jedenastoletnim wówczas chłopcu, że pod jego wpływem poprzysiągł on wieczną nienawiść ku Niemcom. Pierwsze nauki pobierał w Bydgoszczy, a potem kształcił się dalej w Trzemesznie i Warszawie, zaś wykształcenie uniwersyteckie otrzymał w Berlinie, dokąd pociągnęły go w owym czasie wykłady Hegla, który wywierał ogromny wpływ na młode umysły, niezdolne jeszcze do krytyki samodzielnej. Wpływowi temu uległ i Garczyński tem łatwiej, że przybywszy już do Berlina z mocno zachwianemi podstawami religijnemi, szukał wtedy materyału do nowej budowli, którą usiłował zastąpić spękany gmach wiary młodzieńczej. Takim materyałem wydała mu się idealistyczna filozofia Hegla, w której na razie upatrywał on najwyższy wykład idei chrześcijaństwa; wszakże trwało to bardzo krótko: ubóstwienie siły rozumu w filozofii Heglowskiej i całkowita jego przewaga nad uczuciem, a stąd apoteoza polityki Niemiec, nie mogły się podobać młodemu poecie, na którego, obok prądów społecznych, poczęło w tym czasie powoli oddziaływać tchnienie romantyzmu. Trudno nam dziś dla braku materyałów określić bliżej, w jaki sposób przetwarzały się pojęcia jego pod wpływem czytanego w tym czasie Bajrona, Mickiewicza i poetów niemieckich; twierdzić tylko można napewno, że ostatnie lata pobytu w Berlinie, a następnie czas podróży po Włoszech (w r. 1829 i 1830) były chwilą przełomową w dziejach umysłowego rozwoju poety; od tej pory pojęcia jego ostatecznie się krystalizują i staje się on romantykiem zdecydowanym, gdy woła: «Bóstwo zapału tylko ujrzysz okiem», a nawet odzyskuje równowagę w dziedzinie wiary, prawdopodobnie dzięki Mickiewiczowi przeważnie, z którym się poznajomił w Rzymie i ścisłą zawarł przyjaźń. W tym czasie w głowie jego powstał plan Wacława, mającego być wyrazem i odzwierciedleniem świeżo przebytej walki duchowej naszego autora.
Z początkiem suchot wyruszył zagranicę najpierw do Drezna, a następnie z polecenia lekarzy do południowej Francyi, gdzie w Awinionie zmarł 20 września r. 1833 na ręku nieodstępnych swych przyjaciół: Mckiewicza i Klaudyny Potockiej.
Dotychczas jeszcze, pomimo krytyki profesora Tarnowskiego, istnieje przekonanie, jakoby najcelniejszym utworem Garczyńskiego były Wacława dzieje, którym pierwszy Mickiewicz w prelekcyach swych o literaturach słowiańskich nadał szerszy rozgłos i zbyt pochlebną opinię o tym utworze powagą swoją ustalił. W czasach późniejszych Stanisław Tarnowski w rozprawie swej: «Stefana Garczyńskiego Wacław i drobne poezye» (1872) wygłosił o utworach tego poety wręcz odmienne zdanie, przechylając się atoli w drugą ostateczność: przytem potępiwszy Wacława, ledwie mimochodem napomknął o wierszach drobnych, nie kładąc należytego nacisku na ich zalety. Pomimo to, porównawszy obie te krytyki, zniewoleni jesteśmy więcej słuszności przyznać Tarnowskiemu. Wacława dzieje są niewątpliwie utworem słabym, nadto przechwalonym przez wielkiego poetę, który podnosząc główną jego ideę i olśniony nią, nie uważał za potrzebne zwrócić baczniejszej uwagi na jego stronę artystyczną, na samo przeprowadzenie tej idei.
Dzieje Wacława są właściwie dziejami ducha samego Garczyńskiego, który najpierw ukazuje nam swego bohatera w oświetleniu dość efektownem, jako niedowiarka filozoficznego i wątpiącego w istnienie Boga. Wacław — to człowiek nieszczęśliwy, któremu ani filozofia, ani religia nie dały rozwiązania najważniejszych zagadnień życiowych wogóle i narodowych w szczególności. Stąd zrodziło się w nim zwątpienie w sprawiedliwość najwyższą nietylko pod wpływem książek, filozofii, ale i skutkiem warunków wyjątkowych bytu społecznego. Widząc w religii hołdowanie tylko czczym formułkom i sparodyowanie idei miłości, a w filozofii usprawiedliwienie gwałtów i przemocy siły brutalnej, przy tem przewagę bezwzględną chłodnego rozsądku nad wszelkiem uczuciem, bohater nasz staje się czemś nakształt Manfreda lub korsarza bajronowskiego, staje się jednym z tych marzycieli-bajronistów, których cały zastęp wśród społeczeństw europejskich stworzyli poeci angielscy i niemieccy, a których najrozmaitsze wizerunki spotykamy w licznych utworach naszej literatury od czwartej części «Dziadów» aż do «Powieści bez tytułu» Kraszewskiego. Wacław w rozterce z samym sobą staje wkońcu nad brzegiem przepaści i, kto wie, czy nie skończyłby samobójstwem, gdyby nie uratowała go scena w karczmie. W scenie tej niepomiernie nas razi zbyt słaby czynnik w stosunku do wielkiego wpływu, który wywiera na Wacławie; a nieprawdopodobieństwo psychologiczne jest tu zbyt widoczne. Jest to błąd rażący wprawdzie, ale na częściowe usprawiedliwienie Garczyńskiego należy zaznaczyć, że takie właśnie sposoby sprowadzania nagłych zmian w duchu bohaterów, były w owym czasie niejako w modzie i najwięksi poeci europejscy ich używali, co prawda, z mniejszem lekceważeniem psychologii człowieka.
Wacław od tej pory pożąda czynu i, podobnie jak Kordyan Słowackiego, wchodzi na pole działalności publicznej, wszakże, jak i ten ostatni, nie uwydatnia potrzebnej potemu energii i siły woli. Jak i Kordyan, jest on człowiekiem najlepszych chęci, nawet pełny zapału, nie ostudzonego wpływem sceptycyzmu i pesymizmu, ale obok tego jest istotą słabą, chorobliwie nerwową, a więc niezdolną do czynu, umiejącą tylko pozować i rozprawiać, posługując się szumnemi frazesami, ale nigdy działać. Na wyjeździe jego za granicę bez jasno zresztą wypowiedzianych powodów urywa się poemat, złożony z dwóch części. Jakie byłyby dalsze losy bohatera, trudno przewidzieć.
W utworze tym Garczyński zamierzył skreślić bohatera, jako człowieka niezwykłego, uderzającego czytelnika tragizmem swego ducha na wzór bohaterów Bajrona lub może i Konrada z trzeciej części «Dziadów»; atoli nie sprostał temu zadaniu, skutkiem czego Wacław raczej komiczne w niektórych razach sprawia wrażenie, a wogóle wzbudza nie podziw, jak chciał autor, jeno litość, jako istota nienormalna i słaba duchowo, jako objaw patologiczny. To jest właściwie największy błąd w poemacie, obniżający bardzo jego wartość; jeśli przytem zwrócimy uwagę i na słabe wogóle wykonanie szczegółów, mianowicie na brak plastyki i szerszego traktowania epizodów, co zazwyczaj zdarza się u autorów początkujących, zmuszonych na każdym kroku łamać się z formą, musimy pójść za zdaniem profesora Tarnowskiego i przeznaczyć temu utworowi miejsce podrzędne w dziale poetyckim okresu romantycznego.
Natomiast o wiele wyżej stoją pod względem siły uczucia, obrazowości, prawdy i formy nawet drobne wiersze Garczyńskiego. To też owe utwory, jakkolwiek drobnych rozmiarów, świadczą chlubnie o niepospolitym talencie poetyckim Garczyńskiego, który umiał w nich wznieść się na szczyty prawdziwej poezyi, porywając czytelnika nie siłą myśli, ale potęgą uczucia przedewszystkiem.

J. Nitowski.



separator poziomy




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Nitowski.