Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX/Kazimierz Bujnicki

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Aleksander Jelski
Tytuł Kazimierz Bujnicki
Pochodzenie Album biograficzne zasłużonych Polaków i Polek wieku XIX
Wydawca Marya Chełmońska
Data wyd. 1901
Druk P. Laskauer i W. Babicki
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tom pierwszy
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Kazimierz Bujnicki.
* 1788 † 1878.
separator poziomy
N

Na mrocznem wogóle przestworzu naszem społecznem, w cyklu dziejów mieliśmy zawsze ludzi Opatrznościowych, którzy swą cnotą, nauką lub ofiarnością znacząc szlaki życia, byli chlubą narodu i rozwijali nieprzerwany łańcuch ideałów podniosłych, bez których społeczność stałaby się beznadziejną.

Właśnie do rzędu takich chlubnych przodowników narodu zaliczyć można bez przesady Kazimierza Bujnickiego, którego życiorys w krótkości podajemy. Szlachecki ród Bujnickich, nie będąc senatorskim, kwitł jednak na Litwie i w województwach białoruskich od dawna; na początku zaś stulecia bieżącego, gdy kasztelanowa Platerowa z Brzostowskich pragnęła wyzbyć się z majątku swojego Dagdy w obrębie dawnych Inflant, nabył te piękne w malowniczej pozycyi nad dużem jeziorem dobra podkomorzy Andrzej Bujnicki, którego jednym z synów był Kazimierz, urodzony 15 lipca 1788 r., znakomity potem obywatel i luminarz.
Gruntowne wykształcenie otrzymał w sławnej, szkole naówczas księży Misyonarzy w Krasławiu nad Dźwiną w Inflantach, gdzie kolegował jako przyjaciel z niemniej potem godnym i wybitnym nauką starożytnikiem Adamem hr. Platerem.
Wcześnie, bo zdaje się od roku 1812 Bujnicki rozpoczął czynny zawód obywatelski, będąc z kolei wybieranym: na prezydenta Sądu sumiennego, kuratora honorowego szkół gubernii Witebskiej, podkomorzego i wreszcie marszałka powiatów: Rzeczyckiego i Dynaburskiego. Wszystkie te posługi publiczne, spełniane z wielką gorliwością, bynajmniej nie przeszkadzały Bujnickiemu do ścisłego wglądania w sprawy majątkowe, zajęcia się dolą ludu i do badań naukowych, do czego miał zapał szczególny, Dla włościan wówczas poddanych będąc wylanym serdecznie, dbał o ich byt i oświatę i, jako pan bardzo miłosierny i rozsądny, dawał wzór całemu obywatelstwu. Dagda, którą odziedziczył po ojcu. stała się prędko przybytkiem zaszczytnej pracy ziemiańskiej, środkowiskiem i świecznikiem życia umysłowego stron tamtejszych, a wpływ to był zbawienny na szeroką połać kraju; pełen bowiem szlachetnej inicyatywy Bujnicki, imponując wychowaniem starannem, wiedzą gruntowną, tudzież pewną zamożnością, stosunkami w świecie umysłowym i w sferach arystokratycznych, odznaczał się przytem nadzwyczajną skromnością i prostotą obyczajów, nie cierpiał zgoła żadnego zbytku, życia nad stan, obcomanii, absenteizmu i wogóle tych wszystkich wad, które zmarnowały już tyle duchowo i materyalnie ziemian, obowiązanych z natury rzeczy przodować uczciwie społeczności, skoro w ich posiadaniu są zagony ojczyste. Dagda, jakby urocza oaza jaka, przypominała pod każdym względem ową sadybę «Pana podstolego», gdzie wszystko tchnęło porządkiem, prawdą, miłością chrześciańską; duszą zaś i dźwignią wzorowego całokształtu był sam gospodarz starej daty, odznaczający się cnotą chrześciańską, gościnnością, bogobojny i uczony zarazem.
Taki człowiek nie mógł nie wywierać wpływu na szerokie otoczenie, zwłaszcza że po długiem studyowaniu dziejów i warunków życia chwili przez częste rozjazdy i szperanie po kraju, jął się celowo pióra, W roku 1841 ukazały się w druku pierwsze prace Bujnickiego pod tytułem: Wędrówki po małych drogach i Moje przygody; tem wystąpieniem autor zainteresował odrazu umysły, potrzebujące pobudek wzniosłych[1]. Wkrótce działalność jego wydała owoc dojrzalszy, w roku bowiem 1842 poczęło wychodzić pod redakcyą Bujnickiego pismo zbiorowe Rubon[2], a organ ten, wychodząc w ciągu lat ośmiu, był ogniskiem myśli całej dzielnicy, odtwarzając przeszłość jej i stan ówczesny, nazwiska zaś takich współpracowników, nie licząc samego redaktora, jak: Adam i Józef hr. Platerowie, Józef Wyżycki, Aleksy Horodzieński, Aleksander i Sylwester Grozowie, M. Borch, Michał Grabowski, Jan Chodźko, Tadeusz Łada-Zabłocki, Leon Janiszewski, Władysław Strzelnicki i inne, zapisały się w «Rubonie» sympatycznie, ożywiając szlachetne pragnienia do zaniedbanego krajoznawstwa, do naprawy szwankujących obyczajów i do koniecznego oświecenia się głównie w kierunku narodowym.
Bujnicki, biorąc najczynniejszy udział w «Rubonie», nie zaniedbywał oddzielnych wydań prac swoich, jakoż wychodziły kolejno następne dziełka jego, zawsze pełne tendencyi obyczajowo-krajowej: gawęda p. t. Siostra Gertruda (1842 r.), Stanowisko poety (1848 r.), Pamiętniki ks. Jordana (1849—1852), drukowane w Rubonie. Rok 1852 przyniósł Nowe wędrówki, rok 1854 powieść p. t. Stara panna, a w roku 1862 ukazała się bodaj najdonioślejsza praca Bujnickiego p. t. Biurko. Tu muszę zauważyć, że chociaż wskutek swego ultrakonserwatywnego wychowania i stosunków Bujnicki pierwej wyrażał ducha bardziej pańsko-kastowego, atoli badanie głębsze swego społeczeństwa i zjawisk życiowych wytworzyły w nim bezstronny sąd o rzeczach; dojrzawszy w poglądach na przyczyny ówczesnego smutnego stanu rzeczy, począł w satyrach ulotnych, niedrukowanych, szerzyć myśli postępowe bardziej, a w owem Biurku napiętnował stanowczo i bez ogródek arystokratyczne narowy społeczności swojej, wiodące, jak wiadomo, szlachtę przez szczeble próżności do życia hulaszczego, próżniactwa, karciarstwa i poniżenia.
Ten niezmiernie ważny przełom w duchu autora podnosi go tem wyżej, świadcząc, że z wiekiem umysł jego badawczy, zamiast słabnąć, spotężniał w imię prawdy i umiał się wyłamać po za ciasne szranki ustalonej rutyny, która, kalecząc pojęcia, stała się przyczyną tylu moralnych zboczeń i upadków w łonie obywatelstwa.
To fatalne tolerowanie naleciałości nie swojskich, które się uczepiły jaźni naszej, daje się widzieć i dziś jeszcze, niestety, pomimo, że poczciwa literatura nasza zerwała na ogół z przesądem poważania wszelkich firm uprzywilejowanych, gdy ich nie zdobi prawdziwa zasługa człowieka. Przed pół wiekiem, zaprawdę, powstawanie śmiałe przeciwko zakorzenionym wadom możnowładztwa nie było łatwem, oznaczało niemałą odwagę cywilną, więc należy się cześć Bujnickiemu za nią od wdzięcznego społeczeństwa. Znając wybornie języki nowożytne, gardził otwarcie powszechną francuzomanią i występował przeciwko tej pladze otwarcie, a jednocześnie zaszczepiał miłość dla mowy i literatury ojczystej; całe zachowanie się jego było szkołą moralności narodowej, a doborowa biblioteka w Dagdzie stała otworem dla żądających swojskiego światła i ciepła. Po roku 1863, który ciężko dotknął strony, gdzie mieszkał Bujnicki (mianowicie wskutek wzburzenia starowierczej ludności), nestor inflancki, usunąwszy się z widowni życia publicznego, nie ustał jednak w szlachetnej pracy: zbierał materyały do dziejów ojczystych, spisywał notaty i nawet przed samym zgonem w roku 1878 wydał Psałterz Dawidowy, przyjęty przez krytykę niedość przychylnie, gdyż kierunek piśmiennictwa zaakcentował się wtedy odmiennie, nie podzielając podnoszenia kwestyi bardziej oderwanych. Zmarł Bujnicki w Dagdzie 14 września, mając lat 90, i tam pochowany wśród powszechnego żalu społeczeństwa, które istotnie traciło w nim najszanowniejszego i najświatlejszego obywatela.
Wszystkie pisma krajowe zaznaczyły z ubolewaniem ten zgon zasłużonego luminarza, a «Tygodnik ilustrowany» w № 140 zamieścił podobiznę nieboszczyka, którą tu podajemy w wiernym artystycznym przerysie, wraz z podobizną autografu jego, znajdującego się w zbiorze autora tego życiorysu. Nieboszczyk zostawił dwóch synów: Bolesława i Kazimierza, przekazując im w spadku wraz z rodzinną Dagdą, świętą spuściznę duchową, przechowywaną ze czcią przez spadkobierców.

Aleksander Jelski.








  1. W tym czasie i potem różne artykuły Bujnickiego zamieszczało wiele pism, jak: Tygodnik retersburski, Atheneum Kraszewskiego, Pielgrzym Ziemięckiej i Kronika rodzinna.
  2. Dawna nazwa rzeki Dźwiny, zraszającej rodzinną Białoruś wydawcy. Rubon, czasopismo poczciwie i rozumnie redagowane, skupiwszy w sobie inteligencyę miejscową i stron dalszych, przetrwało do roku 1849 włacznie.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Aleksander Jelski.