Akordy jesienne (1907)/XII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Akordy jesienne |
Pochodzenie | Krzak dzikiej róży |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze |
Data wyd. | 1907 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Lwów |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Powiadają, że w nas niema
tytanicznych owych tchnień,
Wstrząsających granitami;
że po świecie ten nasz duch,
Nieświadomy celów swoich,
błądzi dzisiaj, nikły cień
Bohaterów, co w martwotę
wprowadzali życia ruch.
Któż to mówi? Dąb zielony!
Nie! odarty z liścia pień!
Robaczywy tłum, co w wrzaskach
kankanowych stracił słuch
Na melodję hymnów wiecznych —
Tak opasły charcze leń,
W którym — patrzcie! — nie mózg ludzki,
lecz zwierzęcy myśli brzuch.
Z ogniem świętym, tak, jak dawniej,
idzie przez świat śpiewny lud;
Tak, jak dawniej, w harfach swoich
więzi krwawy błysk i grom,
Tylko — Zewsów[1] nie spotyka ...
Od promiennych raju wrót
Nie odgania nas dziś anioł:
w wieczystego szczęścia dom
Drogę dzisiaj nam zagradza
ciał gnijących wstrętny wał —
Rzucać w niego piorun boży,
dla potężnych stworzon skał?!