Życie płciowe i jego znaczenie/I

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor August Czarnowski
Tytuł Życie płciowe i jego znaczenie
Podtytuł ze stanowiska zdrowotno-obyczajowego
Wydawca Wydawnictwo »Przewodnika Zdrowia«
Data wyd. 1904
Druk S. Buszczyński
Miejsce wyd. Berlin
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
I.
Pogląd ogólny na życie płciowe i jego znaczenie.

Co jest życie? — Pytanie to narzuca się umysłowi naszemu jako najpierwsze i najciekawsze, a nad rozwiązaniem zagadnienia tego wysilały się, jak wiadomo, największe potęgi umysłowe, od starożytności do obecnych czasów. Żadne atoli poszukiwania za określeniem istoty życia nie doprowadziły do zadawalniających wywodów, jakkolwiek pracę tych badaczy można porównać do pracy Tytanów, chcących zdobyć niebo. Po tylu płonnych wysileniach nareszcie skierowano usiłowania do poznania nie istoty, lecz warunków i objawów życia i tu osiągnięto znakomite skutki.
W tym względzie dadzą się rozróżnić dwa prawa zasadnicze, którym ulega każdy ustrój:
1. prawo odżywiania i rozwoju,
2. prawo rozpłodu.
Wedle pierwszego prawa organizm przyjmuje i przerabia w sobie pewne substancje, przyswaja je sobie i dokonywa w ten sposób ciągłej zamiany swych soków tj. wydziela czyli traci i znów zyskuje (zamiana materji!), wskutek czego też wzrasta, rozwija się i dosięga szczytu swej siły życiowej. Takie przekształcenia jednej materji w drugą swoisto-żywą dokonywa się za pomocą oddziaływania sił otaczających, ale zarazem też i kosztem tych sił[1]. Z tej przyczyny, stanąwszy przez dłuższy lub krótszy czas na szczycie swego rozwoju życiowego, następnie każdy organizm prędzej lub powolniej traci zdolność wznawiania narządów ulegających zniszczeniu, a nareszcie jako ustrój taki przestaje istnieć czyli umiera. Wtedy żadnym bodźcem nie można wzbudzić siły swoisto-życiowej danego ustroju. Życie osobnego gatunku, przynajmniej u wyżej organizowanych jestestw, musiałoby ustać, gdybyśmy nie mieli drugiego wielkiego zjawiska tj. prawa rozpłodu. Zapłodnienie może w jednej chwili zwrócić energii ustrojowej całą jej moc pierwotną. „Jeśli choć przez jedną chwilę zatrzymamy się na punkcie widzenia nauki rozwoju czyli teorji ewolucji, to zauważymy bardzo łatwo, że pociąg ku płci drugiej wytworzył zdolności i zdobycze, które w innych warunkach byłyby zaginęły bez śladu. Jeden rzut oka na przyrodę wystarcza, aby się przekonać o nieskończenie szerokim wpływie i znaczeniu życia płciowego. Tylko dzięki jemu kwitną lilje w polu, pachną róże w gąszczach, śpiewają drozdy i słowiki, stroi się i przybiera zachwycające kształty świat roślinny i zwierzęcy; tylko dzięki jemu kobieta i mężczyzna dążą do fizycznej i umysłowej doskonałości. Gdyby nie istniało życie płciowe, to w ogóle życie zamieniłoby się w jakąś ciemną pustynię, sztuki i nauki, życie państwowe i kultura, nawet większa część religii, nie mogłyby istnieć“.[2] Zapładnianie stanowi jedyną dźwignię trwałości, jeżeli nie wszystkich ustrojów na ziemi, to w każdym razie najwyżej uorganizowanego ustroju człowieka.
Z tego też względu popęd zobopólny dwojga płci jest podstawą ciągłego nietylko trwania, ale i rozwoju ludzkiego. Stosownie do swego wybitnego celu i przeznaczenia, popęd ten jest ze wszystkich najtęższy a więc też najpotężniejszy. Popęd ten, wystąpiwszy prawidłowo dopiero wówczas, gdy mózg się rozwinął, uwydatnia się u obojga płci przez dalszy ciąg żywota naszego całą mocą myśli i czynów, przenikającą i opanowującą nasze jestestwo, duchowe i cielesne. Z tego też powodu mówimy o życiu płciowem.
Popęd ten, mający zachować gatunek, jest silniejszy nawet od powszechnego instynktu samozachowawczego jednostki, stosownie do wyższości gatunku nad jednostką. Dlatego też, u zwierząt żyjących dziko, przyroda sama reguluje stosunki płciowe w myśl zamiarów Stwórcy, a zwierzęta, skutkiem instynktu, nieświadomie spełniają wolę wszechmatki-przyrody. Człowiek, obdarzony przez Boga rozumem, ma nim poznać tajniki przyrody, zrozumieć drogi Bożej woli, i potem świadomie kierować własną wolę ku spełnieniu wskazówek przyrody. W tem jego wyższość nad zwierzętami.
Lecz cóż widzimy niestety w dziejach ludzkości na każdym kroku? Człowiek obdarzony wolną wolą i rozumem, zamiast spełniać z radością to, co poznał jako prawo matki-przyrody, jako wolę Stwórcy swego, obraca udzielony mu przywilej na to, by zbaczać z dróg przyrody, by nadużywać danych mu sił cielesnych i duchowych, by marnować sobie życie, a przez to przekraczać przykazania Stwórcy, który go wyniósł ponad inne twory.
Ztąd życie ludzkości, zamiast być radośnem i chętnem, bo rozumianem i jako potrzeba rozsądna odczutem stosowaniem się do praw i przepisów danych stworzeniu przez Stwórcę, zamiast być pełnią szczęścia, wynikającą ze świadomego wykonywania Bożej woli, jest przeciwnie pełne przewinień wobec przepisów przyrody, pełne błędów i grzechu, a co za tem idzie, pełne smutku, znękań i choroby.
Czyż istniałoby tak dużo chorób cielesnych, gdybyśmy wszyscy stosowali się do wskazówek przyrody co do odżywiania i pielęgnowania ciała, czyż istniałyby tak częste zboczenia umysłowe, gdyby ludzkość nie marnowała sił cielesnych i umysłowych używaniem wyuzdanem wbrew przepisom przyrody, wbrew Bożej woli?! Czyż nakoniec istniałoby tyle niedostatku, braków i cierpień, gdyby jednostki i społeczeństwa szły za głosem przyrody?
W ciągu wieków, choć zbadaliśmy dużo tajników przyrody, i coraz więcej pojmiemy wielkość stworzenia, oplątaliśmy się tylu więzami mylnych wyobrażeń i przyzwyczajeń życiowych, utworzonych wbrew przepisom i wskazówkom przyrody, że wśród złożonego życia nowoczesnego coraz więcej odczuwamy skutki zboczenia z dróg przyrody.
Jednym z najjaskrawszych przykładów spaczenia pojęć i wynikłych ztąd szkód dla życia, to sprawa poglądu na wiedzę o istocie i powstawaniu człowieka i wszystko, co z tem w związku, słowem o życiu płciowem.
Rozsądny układ życia płciowego jest przecież podstawą rozsądnego, zdrowego rozwoju jednostek i społeczeństw. Prawdę tę poznano już od najdawniejszych czasów. W prawodawczych księgach chińskich i indyjskich znajduje się cała moc przepisów i rozkazów w tym względzie. W Grecji zaprowadzono wprost surowe kary za przekroczenie przepisów, wydanych w celu zachowania narodowi zdrowego i silnego pokolenia. Biblja i talmud zawierają również wielką liczbę „przykazań“ tyczących się życia płciowego. Najznakomitsi lekarze jako też socjodzy we wszystkich wiekach zajmowali się szczególnie także hygienią płciową. Mimo to ogół żyje w ciemnocie pod względem prawidłowości stosunków płciowych, a w kołach t. zw. inteligencji, obok grubej nieumiejętności, można często zauważyć także jeszcze pewną wstrętną pruderję, obłudną skromność i fałszywy bo udany wstyd, nie dopuszczający zajmowania się tą sprawą otwarcie, poważnie i naukowo. Dlatego też większa część ludzi już dorosłych nie wie, co ma czynić, a tysiące osób wpada w coraz to większe zepsucie, nabawia się strasznych chorób, rujnując siebie, swe żony i dzieci. Słusznie pisze B. Limanowski w swem dziele: Historia ruchu społecznego XIX wieku str. 103: „Kwestja życia płciowego, — usuwana od poważnego badania wykrzykami zgorszenia i płytkiemi dowcipami, a pomimo to wciąż poruszana w plastycznie przezroczystych utworach powieściowych, gdzie nawpół naga tajemniczość rozpłomienia tylko wyobraźnię, — mści się okrutnie za tak lekkomyślne i niedbałe jej traktowanie. Nerwowość, ta klęska dzisiejszego społeczeństwa cywilizowanego, w znacznej części jest karą za obłudę społeczną w sprawie moralności płciowej“.
Czyżby więc znajomość życia płciowego nie powinna uchodzić wśród ludzi za koniecznie potrzebną, bo mającą ich uchować od zboczenia z dróg przyrody, od zmarnowania sobie życia?!
Tak by być powinno — a przecież nie jest. Słusznie uważamy małżeństwo za świętość, a tymczasem nie uważamy za potrzebne przygotowywać młodzież do zrozumienia tej największej dla rozwoju człowieka świętości. Uczymy dzieci czytania i pisania, ale gdy podrastają i dojrzewają płciowo, nie uczymy ich tajemnic przyrody ludzkiej, ażeby, poznawszy je, z pełną świadomością „czciły matkę i ojca“. Pozwalamy na to, by budzącą się ciekawość płciową zaspakajały pokątnie podpytywaniem się, podsłuchiwaniem, podpatrywaniem; gdy skutkiem tego zaczną nadużywać narządów, jakie mają do spełniania najświętszego obowiązku, dziwimy się, że mimo zatajenia przed niemi wszystkiego co złe, popadły na drogę występną.
Ależ zapominamy, że „złe“ jest tylko nadużywanie i niewłaściwe używanie narządów płciowych, że życie płciowe, dane nam przez Stwórcę do spełnienia jego woli co do utrzymania rodzaju ludzkiego, samo w sobie nie jest złem.
O ileż mniej byłoby w społeczeństwie nędzy cielesnej i moralnej, gdyby dorastające pokolenia uczono wczas właściwego zapatrywania się na życie nasze w ogóle i na życie płciowe w szczególności, gdyby dorastających pouczano, jak mają żyć pod względem płciowym, czego unikać a co czynić dla zapewnienia sobie zdrowia ciała i duszy, a potomstwu tem samem byt o ile możności najszczęśliwszy?!
Lekarze i moraliści, nauczyciele i politycy widzą na każdym kroku w życiu nowoczesnem skutki mylnych zapatrywań na życie płciowe i wynikających ztąd nadużywań i zwyrodnienia; wśród zagadnień gospodarczych coraz więcej uwagi zajmuje pytanie: jak ulepszyć moralną stronę życia, od czego zależy uzdrowotnienie stosunków społecznych szczególnie po wielkich środowiskach przemysłu i pracy? A na tle wszystkich tych pytań wyłania się potrzeba należytego pojmowania życia płciowego. Od tego zależy podniesienie moralnego poziomu.
Książka niniejsza ma się przyczynić do uwydatnienia ważności tej sprawy, do rozszerzenia należytych poglądów na życie płciowe, od których zależy cielesne i moralne zdrowie społeczeństwa.








  1. Jako siłę postrzymującą gromadki atomowe (uznane za pierwsze jednostki biologiczne, zwane zwykle komórkami, po łacinie: cellulae) nie tylko w sobie samym, ale też wzajemnie pomiędzy sobą przez pewien czas, uznać wypada ogólnie prawo przyciągania przeciwnych sobie cząstek z odpychania równych czyli naelektryzowanych jednakowemi substancjami.
  2. Porównaj dzieło Krafft-Ebing’a: „Psychopatia płciowa“.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Augustyn Czarnowski.