Ciebie na pomoc błędny żeglarz wzywa,
Spojrzyj po jakiem strasznem morzu pływa: Jedni rozbici na dnie morskiem giną, Drudzy do ciebie po ratunek płyną.
Szczęśliwi którzy ominęli skały,
A przepłynąwszy pełne zdrady wały, Na brzeg bezpiecznie zdrowie swe unoszą, I padłszy na twarz dzięki ci zanoszą.
Noc mnie obeszła, biją zewsząd trwogi,
Już nie wiem jakiej mam się trzymać drogi: Lecz gdy twe spuścisz na mą łódź promienie, Świecić mi będą same nocne cienie.
O jaka ufność w mem się sercu rodzi,
Że cię zwać Matką, zwać synem się godzi: Na srogich gniewach fal morskich popłynę, Pewien twej łaski, wśród zguby nie zginę.
Tekst lub tłumaczenie polskie jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do niego wygasły (expired copyright).