Przejdź do zawartości

Zabawki poetyckie rozmaitym wierszem polskim napisane/Satyra na krytyków

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Onufry Rutkowski
Tytuł Zabawki poetyckie rozmaitym wierszem polskim napisane
Data wyd. 1775
Druk Antoni Piller
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

SATYRA

NA KRYTYKOW.

Jabłonowſki napiſał: kto mowi, że umie
Wſzyſtko, we wſzyſtkim błazen, y nic nie rozumie.
Prawdziwie mędrkow ſięga dziſieyſzych to zdanie,
Y tych, co ſię udali na krytykowanie
Uſtawiczne ſpraw cudzych. Wſzyſtko nie do ſmaku
Przypadnie im, co robiſz, człecze nieboraku!
choćbyś torbę cnot noſił, maniery gromadę,
Wynaydzie w tobie Ale, y rażącą wadę,
On ſam modny, cnotliwy, zabawny, y grzeczny,
Ty iemu zły zdaieſz ſię, y nieużyteczny;
On ſam na każdey rzeczy wyśmienicie zna ſię,
Sam z Muzami na gornym ſwawoli Parnaſſie,
A od nich nabywaiąc muzolubney weny,
Czerpa czyſtą naukę z zrzodła Hipokreny,
Sławę też ſwą rozgłaſza, y ſprawy obrotne,
Y przez uſta ſwe właſne, y Pegazy lotne.
Poeta z niego gładki, umie kłamać gładko,
Y w potocznym dyſkurſie mowi prawdę rzadko,
Wie Bogow wiele, każdy urodził ſię kędy,
Zwłaſzcza Wenus y Bachus iakie ma urzędy.
Retor też wyśmienity. Swoie ſztukę głoſi,
Gdy z prawdy fałſz, a z fałſzu prawdę częſto wnoſi,
Umie wſzyſtkie precepta, a co dziwi człeka,
Głowa Iego, iak żywa ieſt Biblioteka.

Orator ſłodkopłynny. Bo iak zacznie pływać,
Potrzeba mu w dyſkurſie wſzyſtko potakiwać,
Inaczeybyś nie wyrzekł, y iednego ſłowa,
Tak ſtłumi, y zagłuſzy wſzyſtkich iego mowa.
Filozof drugi Newton, albo Wolf głęboki,
Lecz mylę ſię. Nie miał mu rownego ſzeroki
Swiat dotąd. Tamci bowiem początkiem ſtanowią,
Gdy że rzecz bydź y nie bydź wraz nie może, mowią,
Ten nie przyimuie tych zdań iako złych, y gminnych,
Bo ieſt mądry u ſiebie choć głupi u innych.
Fizyk też doświadczeniem pierwſzy pono w świecie,
Wſzyſtko dociekł, y umie iak Alfabet dziecie.
Aſtronom tak wyborny, że między zwierzęta
Gdy wnidzie Zodiaka ziemi niepamięta,
Y biegaiąc przez drogi obłędne, y gęſte,
W ſwoim cierpi rozumie Ekliptyki częſte.
Hiſtoryk iak ſzczęśliwy! z wielkim to honorem
Jego, że ſię zwać może Hiſtoryi zbiorem,
Jak Alexander Wielki z odważnemi Turki
Godził hartowną ſtalą zachodzące ſpurki,
Pędząc ich aż do Tybru ſamego, a zatym
Tyſiąc onych utopił w morzu lodowatym.
Toż iaki ieſt Geograf? iakiego ni wprzody,
Ni teraz świat niewidział, chyba Antypody,
Lokalną on pamięcią liczy wſzyſtkie Miaſta,
Na innym mieyſcu codzien u niego wyraſta
Kray indziey położony. Więc u Wartogłowa
Takiego codzień ziemia odkrywa ſię nowa,
Y ieżeli (co day Bog) chociaż z rok pożyie

Podobno ieſzcze piątą część świata odkryie,
Bo on ſam tak powiada. U niego to fraſzki
Y marſowe z drugiemi odprawiać igraſzki,
Rycerz nieuſtraszony, potrafiłby z placu
Nie leiąc krwi niewinney uciec do Pałacu
Naypierwſzy. Umieiący tak wiele ięzykiem,
Komuż nienarazi ſię odważnym przytykiem,
Każdy u niego podły, y lekki iak plewa,
Ktorą wiatr burzogromny bez braku rozwiewa,
W naylepſzych ſprawach drugich znaydzie błędy przecie,
Tak iak paiąk iad bierze w miodonośnym kwiecie.
Każdego cenzuruie, każdego dotyka
Mędrka tego codzienna y głupia krytyka:
„Ten ma wiele rozumu. Ale w mozgownicy,
„Roſtropności mu braknie, iak koniom woznicy,
Czemuż tak o nim ſądziſz? „Bo mię zawſze tłumi
„W kompanii, y mowi, że więcey rozumi
„Ten ma wſzelką roztropność; ale za to mało
„Nauki, oświecenia. Ten duſzę wſpaniałą
„Bydź w ſobie pokazuie; lecz to czyni z dumy,
„Y hardości. Ten cnoty pokazuie Numy,
„Ale to powierzchownie. U tamtego gbura
„Z pod Atłaſu wygląda rzecze duſza bura.
„Ow w dyſtyngowaney ſię kompanii mieści,
„Dopomaga gry w karty, y złotem ſzelesci,
„Choć nie dawny karmazyn, bo iego nie żyła
„Familia, gdy Wanda Rytygiera zbiła
„Tamten zawſze ſzczebioce, y rozmawia wiele
„Co mu slina przynieſie, iak młyn, ktory miele

„Co do niego przywiozą. Ow miło, lecz zdradnie
„Z drugiemi poſtępuie. Ten ſtroi ſię ładnie,
„Lecz koł nieocieſany, położyſz go leży,
„Poſadziſz, ſiedzi krzywo, a popędziſz bieży,
„Ten nie z Paryzka kicha, y nie modnie ziewa,
„Ten iak Arlekin biega, w kompanii ſpiewa,
„Palcami nie rozmawia, z Partytur nie chodzi,
„Nikogo iako Stoik w rozrywce nie ſłodzi;
„Krotſzą ma iednę nogę, iak cieslice zęby
„Uſtawicznie mu z iego wyglądaią gęby,
„Stroyno ſię tamten noſi, lecz pono na długi
„W krotce trzeba wyprzedać ſkibokrayne pługi,
„Ten ſam chodzi po mieście z laſeczką bez człeka,
„Albo mysli oſzukać głupiego zdaleka,
„Lub też ufryzowany, w ſzaty ubran ſtroyne
„Ma chęć iść incognito gdzie na nieprzyſtoyne
„Mieyſce. Tamten uſtawnie złoto w karty trawi,
„Ten ſię po Balach włoczy, y z Damami bawi.
Lecz prędzey mi papieru, y czaſu nie ſtanie
Niżbym o każdey rzeczy tego mędrka zdanie
Wyraził doſkonale. Wſzyſtko w iego oczy
Chciwość krytykowania nieſłychana tłoczy,
Y chociaż te wyſtępki wſzyſtkie w ſobie miewa
Na innego z nich hańcę, y ohydę zlewa.
Takiemy napełniony kray naſz dziſiay cały,
Co uſty krytykuią y ſwemi ſzpargały
Wſzyſtkie Oſoby w Polſzcze. Lecz tym końcem właśnie,
By o każdym zle mowiąc rozſiewali baśnie;
Każdego ieſt powinność naſzey Matki Syna,

Aby tych, od ktorych ieſt zguby naſzey wina,
W powſzechnośći poprawiać. Nigdy niebramować
Cudzey ſławy przed drugim. W ſekrecie zachować,
Co w nim upatrzym złego. Nie dobrego Męża,
Dobywać z uſt na cudze poſtępki oręża,
Takim ſię poprzedniczy wiek nas zawſze brzydził,
Takiego y Rzymianin bitny nienawidził,
Przyſłowie w Rzymie było, gdy ci ſię nawinie
Taki człowiek, ieſt czarny, ſtrzeż ſię Rzymianinie.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Onufry Rutkowski.