Wypisy czarnoksięskie/8

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Julian Tuwim
Tytuł Wypisy czarnoksięskie
Rozdział O latawcach
Pochodzenie Czary i czarty polskie oraz Wypisy czarnoksięskie
Wydawca Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“
Data wyd. 1924
Druk Zakłady Graficzne Instytutu Wydawniczego „Bibljoteka Polska“
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Cały zbiór
Indeks stron


O LATAWCACH.

Tak też wiadomość jest o latawcach, które incubos mężczyską obłudę, succubos, niewieścią nazywają. Co to zacz są ci latawcy, dobrze jest wiedzieć. Szatan ma moc rozmaite osoby wziąć a w nich się okazować, jako któremu gdzie a do czego jest potrzeba. A czytamy o tem iże niektórych czasów ukazował się i mienił się być Krystusem, niekiedy aniołem dobrym, niekiedy Mojżeszem. Jako to był uczynił roku bożego 400 w prowincji, albo insule Krecie, tam się Mojżeszem był okazał z rogami i chodził po onej tam krainie między żydy, oznajmując się im być zasię posianym od Boga, aby ich, jako ojce z Egiptu, tak też teraz z niewoli od Kretskich panów przez morze do obiecanej ziemie doprowadził. Żydzi gdy mu wierzyli, bo cuda przed nimi czynił, zgromadzili się wszyscy na jedno miejsce, a tak je prowadził aże ku morzu, a pomarniwszy je jakoby się morze rozstąpić miało, wszytkie potopił. Jako o tem Hist. Tripart. Lib. 12. cap. 9 świadczy. Tak też może inszych ludzi rozmaite formy sobie stworzyć albo okazować, przed oczyma ludzkimi. Jako też był okazał Saulowi Samuela proroka, nie iżby proroka prawego, ale szatan się okazał w jego osobie. Przetoż okazuje się między obłudami też młodzieńcem, który się zaleci jakowej białejgłowie, zwłaszcza do nierządu chciwej; którą sobie zbłaźni, i tak się sobie obowiążą nie bez upominków, iże potem sobą miewają sprawę nierządną. Albo też w osobie panny jakiej cudnej mężczyznę takież oszuka. I przychodzi to, że i białegłowy niektóre od takowych latawców płodem jakoby zapadały i dzieci rodziły. Jako piszą historykowie o Merlinie niejakowym brytańskim wieszczku roku bożego 440, iże się od latawca, miał narodzić z niejakiej niewiasty na to zmamionej: Pisze Augustyn św. o tych latawcach: Lib. de Ciyit. Dei 15 cap. 23 turni słowy: pospolita, mówi, jest powieść i doświadczona od wielu, jeszcze od tych, którzy tego sami doświadczyli albo byli mogli sami doświadczyć, O których powieści wątpić nie godzi się, ie są latawcy, nagrawacze białychgłów, którzy sprawy grube miewają z niewiastami, o których sprawach wiele ich twierdziło, tak iże temu miejsca nie dawać jest wielkie głupstwo. Wszakże co o nich plotą ludzie, żeby latawcy mieli wychodzić z dziatek z grobów, które w żywocie z matkami umierają i pochowane bywają, toć babski wymysł a obmówka szatańska, aby chytrość jego nie była wiadoma.
Pismo-ć święte o nich właśnie nigdzie nie pisze, ale gdy o szatanie pisze, o jego chytrości a sztukach rozmaitych, któremi ludzi do grzechu zwodzi, tedyć nie trzeba wątpić, iże też to ten latawiec jest obłuda djabelska. Toć nie jest prawda, aby miał spłodzić niewiastę, bo duch jest. Tylko duch święty tę moc miał płodną uczynić Pannę Marję, ale djabeł duch ten nie może. Wszakoż tak mami zmysły ludzkie i onej niewiasty, jakoby płodna była i jakoby się jej żywot podnosił i jakoby urodziła co i bole Lida nią dopuści. A on w ten czas ukradszy indziej dzieciątko u swoich bałwochwalców z dopuszczenia boskiego podrzuci je, iże bywa jakoby urodzone: tak poetami przy tem będące. Aczkolwiek i inszy też piszą, iże ukradą nasienia męskiego a czasu sprawy wypuszczą je ku spłodzeniu. Więcej o tem nie godzi się pisać, dość to wiedzieć ku przestrodze uczciwym a bogobojnym białymgłowam, aby wiedziały jako mają chować ciało swoje w strzymawałości a w świątobliwości. I takież mężczyzna. A nie dać się zwodzić takowym szatańskim obłudom.
Chowają-ć też niektóre czarownice albo guślarze te latawce, a żywą z nimi w tej sprośności, ale dla pożytków swoich doczesnych, które mają od nich; którzy indziej kradnąc pieniądze i zboże, do nich przynoszą, na ich potępienie duszne. Byłoćby co jeszcze pisać o djablech, co za złości ludziom czynią przez bałwany i bałwochwalskie sługi obłudnemi cudami, co sprawują przez rozmaite czarnoksiężniki, guślarze, wieszczki, czarownice ale inszy dosyć o tem pisali, ja opuszczam; dosyć na tem teraz, iże one sztuki są szatańską mocą, sprawujące, rozmaitemi i przyrodzonemi władzami ziół, korzenia, drzew, kamieni, które zna szatan dobrze, też i rozmaitemi jakoby niejakiemi konfekcjami albo karaktery, kryślaniem, jakoby też niejakiemi sakramenty, któremi się szatan obowiązuje tym swoich mataczom być przytomny i skuteczny, których nam Pan Bóg srogo zakazał używać i od nich przyszłych rzeczy albo kradzionych dowiadować się, ale tylko marny wszystkiego patrzeć od Pana Boga samego.

(Giłowski. Wykład katechizmu, 190—192).


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Julian Tuwim.