Wszystkim robotnikom polskim na dzień 1 maja

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Edward Abramowski
Tytuł Wszystkim robotnikom polskim na dzień 1 maja
Pochodzenie Pisma. Pierwsze zbiorowe wydanie dzieł treści filozoficznej i społecznej. Tom IV
Wydawca Związek Spółdzielni Spożywców
Data wyd. 1928
Druk Drukarnia Zrzeszenia Samorządów Powiatowych
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom IV
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
WSZYSTKIM ROBOTNIKOM POLSKIM NA DZIEŃ 1-GO MAJA[1].

W roku 1889 w stolicy Francji, Paryżu w czasie powszechnej wystawy dzieł sztuki i przemysłu, zwołany został kongres czyli zjazd robotników ze wszystkich krajów.
W odezwie, zapraszającej na ten kongres, powiedziano: „kapitaliści zapraszają bogatych i silnych tego świata, żeby podziwiali wytwory robotników, którzy pośród tak olbrzymiego wzrostu bogactw skazani są na nędzę. My socjaliści-robotnicy, dążymy do oswobodzenia pracy, do zniesienia niewoli najmu, do ustanowienia takiego porządku, w którym wszyscy pracujący bez różnicy płci, wyznania i narodowości, korzystaliby z bogactw przez się wytworzonych. Zwołujemy ten zjazd dla utrwalenia węzłów braterstwa, które wzmocnią robotników w ich walce z wyzyskiem i przyśpieszą zaprowadzenie nowego ładu. Robotnicy wszystkich krajów, łączcie się!“
Odezwa ta nie pozostała bez skutku.
Robotnicy wszystkich krajów Europy oraz innych stron świata powysyłali od siebie posłów, aby wspólnie radzili nad sprawą robotniczą. Między innymi był także delegowany od robotników polskich murarz Anielewski z Warszawy.
Na zjeździe zastanawiano się nad tem, jakim sposobem robotnicy mogą wyzwolić się z nędzy, ucisku i poniżenia, w jakich znajdują się obecnie. I stanęło na tem, że wyzwolą się wówczas, gdy odbiorą władzę z rąk kapitalistów i sami zaczną się rządzić na świecie.
A jak dojść do tego? co dzisiaj robić należy, aby zdobyć sobie lepsze środki istnienia i władzę w swe ręce ująć? Na to kongres odpowiedział: trzeba się zbliżyć z sobą, łączyć w stowarzyszenia czyli organizować się i uświadamiać, trzeba wyrabiać braterską jedność czyli solidarność między robotnikami wszystkich krajów, trzeba stopniowo wywalczać sobie co raz to lepsze warunki bytu, a gdy będziemy silni, zjednoczeni, świadomi swoich celów i interesów, wtedy siłą upomnimy się o swe prawa, obalimy rządy dzisiejsze — zdobędziemy władzę i bogactwa.
Między innemi uchwałami kongresu paryskiego znajduje się następująca:
Dzień pierwszego maja należy uznać jako powszechne, międzynarodowe święto robotnicze. W dniu tym robotnicy wszystkich krajów mają okazać swą powszechną solidarność przez powstrzymanie się od pracy i domaganie się od rządu i kapitalistów ograniczenia dnia roboczego do 8 godzin na dobę.


∗             ∗

Stosownie do tej uchwały, poczynając od r. 1890 robotnicy wszystkich krajów porzucali pracę w dniu 1 Maja, nie bacząc na fałszywe podszepty i opór fabrykantów, ani na groźby i gwałty ze strony rządów. W całym cywilizowanym świecie w dniu tym pracownicy opuszczali warsztaty, zbierali się tłumnie, uroczystymi pochodami przeciągali przez ulice miast, a na widok pustych fabryk i poważnej postawy robotników drżeli ze strachu bogacze, traciły głowę rządy, wstępowała otucha i wiara w zwycięstwo sprawiedliwości w serca tych, którzy dotąd swym siłom nie ufali i pokornie schylali głowy pod jarzmo kapitalistów i rządów.
W niektórych krajach rządy chwyciły się tego środka, który stanowi ich jedyne prawo — uciekły się do siły. Lecz nie zdołano odwieść robotników od świętowania swego święta robotniczego. Na prześladowania i gwałty ze strony rządów odpowiedzieli oni coraz liczniejszem świętowaniem 1-go Maja, zdwojoną pracą nad swą sprawą. Wszędzie pod wpływem święta majowego wzrastał ruch robotniczy, zwiększała się świadomość, rosła jedność między robotnikami, a wraz z jednością i świadomością wzmagała się siła klasy robotniczej. Szeregi walczących o lepszą przyszłość rosły w liczbę i potęgę, i wrogowie ludu pracującego zmuszeni byli robić coraz większe ustępstwa. W krótkości opowiemy historję tej walki i zwycięstw robotników.
Jedną z najważniejszych zdobyczy, uzyskanych przez robotników od czasu, jak zaczęli oni święcić 1 Maja, było prawo wysyłania w wielu krajach swoich posłów do parlamentów. We wszystkich krajach europejskich z wyjątkiem Rosji i Turcji, istnieją parlamenty, bez zgody których żadne prawo nie może być ustanowione. Ale do tych parlamentów dotąd w wielu krajach tylko ludzie bogaci mogli posyłać delegatów. Robotnicy więc wszędzie zaczęli się domagać takiego samego prawa dla siebie. Nic nie pomagały zebrania, na których robotnicy dopominali się o to prawo, nie pomagało podawanie próśb do rządów; rządy i kapitaliści odpowiadali, że to wszystko robi tylko garstka agitatorów, że masy pracujące o to nie dbają.
Przyszło święto majowe. Wyległy na ulice tysiące i miljony robotników, domagających się tych samych praw politycznych, jakie mają bogaci. Stanęły warsztaty i fabryki; rządy przekonały się, że żądanie to popiera cały lud roboczy. Dopiero teraz pod naciskiem niezadowolonych mas rządy i kapitaliści ustąpili.
Pierwszy przykład tego widzimy w Hiszpanji, gdzie robotnicy niedawno wywalczyli sobie prawo wysyłania posłów do parlamentu i mogą teraz przez swych delegatów bronić tam swej sprawy i przyczyniać się do wydawania praw, korzystnych dla siebie.
Za przykładem robotników hiszpańskich poszli robotnicy belgijscy i austrjaccy. W obu tych krajach, święto majowe odbyło się wspanialej, niż gdziekolwiek, w obu hasłem robotników było zaprowadzenie wyborów do parlamentu przez cały lud — i w obu tych krajach rządy musiały nakoniec poczynić ustępstwa słusznym żądaniom robotników. To samo dzieje się teraz w Holandji.
We Włoszech, póki ruch nie objął szerszych mas, rząd postępował z robotnikami, jak z niewolnikami. Stowarzyszenie robotników oddawane były pod sąd, jako „stowarzyszenia złoczyńców“; samowolnie rozwiązywano je, a członków karano więzieniem. Ale gdy przyszło święto majowe, wtedy okazało się, że ci których rząd uważał za złoczyńców, to cały naród! Sądy musiałyby chyba zamknąć w więzieniach wszystkich robotników włoskich, a wtedy panowie kapitaliści i fabrykanci nie mieliby co jeść, ani w co się ubierać. Trzeba było ustąpić, dozwolić robotnikom organizować się jawnie, co też oni odtąd robią ze znakomitem powodzeniem.
I we Francji robotnicy, dzięki świętu majowemu, mają nie jedną zdobycz do zaznaczenia. Świętowało tam najwięcej górników, im też pierwszym zrobiono ustępstwa, mianowicie dano im inspektorów fabrycznych, wybieranych przez samych robotników. Teraz dopiero można być pewnym, że ci inspektorowie będą dobrze spełniali swą czynność. Prawo fabryczne, daleko lepsze od poprzedniego, także jest zdobyczą robotników francuskich z ostatnich lat. Senatorowie, bez zgody których żadne prawo nie może być uchwalonem, postarali się popsuć oba te ustępstwa, ale i z nimi robotnicy dadzą sobie z czasem radę.
W Anglji, dzięki wspaniałym obchodom święta majowego, sprawa skrócenia dnia roboczego do 8 godzin zrobiła znaczne postępy; rząd musiał się zgodzić na prawne skrócenie roboty w kopalniach do 8 godzin, choć dawniej był temu przeciwny. Na tem nie koniec; rząd widząc świadomych swej siły robotników i chcąc zaskarbić sobie ich łaski, zaprowadził 8 godzinny dzień roboczy we wszystkich warsztatach i fabrykach wojskowych, co ulżyło los 14.000 robotników tam zatrudnionych, a teraz, właśnie przed zbliżającem się świętem majowem, rząd angielski ogłasza, że i w fabrykach okrętów wojennych, w warsztatach portowych i t. p. dzień roboczy także zostaje skróconym do 8 godzin. Wszystko to jest dostatecznym dowodem, jakie korzyści przynosi robotnikom solidarność i świadomość, którą oni wykazują obchodzeniem swego święta robotniczego.
W Austrji i Szwajcarji, gdzie już dawniej robotnicy uzyskali prawo o 11 godzinnym dniu roboczym, dopiero teraz zaczęto go baczniej przestrzegać. W Ameryce i Australji jedna prowincja za drugą zaprowadza 8 godzin pracy we wszystkich warsztatach i fabrykach państwowych.
Jednem słowem, wszędzie rządy zmuszone zostały liczyć się z żądaniami robotników i choć w części im zadośćuczynić. A wszystko to robotnicy zawdzięczają licznemu świętowaniu 1 Maja, gdyż w ten sposób właśnie wykazali oni swą siłę i niezadowolenie z obecnego porządku.
Święto majowe było tu tym pługiem, który przeorał masy pracujące, wydobył na wierzch świeże, dawniej drzemiące siły i pobudził cały lud roboczy do zajęcia się sprawą polepszenia swej doli, wywalczenia sobie lepszej przyszłości. Stąd ten potężny wzrost ruchu robotniczego, który rządy napróżno usiłują stłumić prawami wyjątkowemi, prześladowaniem i więzieniem; wbrew wszelkim zamachom rządowym będzie on wciąż postępował naprzód, póki nie dopnie celu ostatecznego — zniesienia wszelkiego ucisku i wszelkiego wyzysku.


∗             ∗

Takie to są zdobycze naszych braci, robotników z innych krajów, dzięki ich wytrwałości i solidarności, dzięki świętowaniu 1 Maja.
Łatwo było australczykom uzyskać 8 godzinny dzień roboczy, bo w parlamencie tamtejszym blisko połowę stanowią robotnicy: łatwo było dopiąć tego Anglikom, bo robotnicy mają tam prawo choćby w 100.000 zebrać się i o sprawach swoich radzić, mają prawo łączyć się w stowarzyszenia, strejkować i wydawać swoje gazety. Niemieccy robotnicy są też w lepszem położeniu od nas, bo mają swych przedstawicieli w parlamencie, mają swoje stowarzyszenia i gazety dla bronienia swej sprawy.
My, robotnicy polscy, żadnego z tych praw pod rządem rosyjskim nie mamy; nie tylko nie mamy parlamentu, do którego moglibyśmy posyłać swoich przedstawicieli, nie tylko nie możemy zbierać się i radzić o swych sprawach, ale nam nawet myśleć nie wolno o polepszenia swej doli.
A jednak pomimo wszelkich przeszkód, które nam stawia rząd rosyjski, zaznaczyliśmy i my swoją solidarność robotniczą, pokazaliśmy obchodzeniem święta majowego swoje niezadowolenie z istniejącego porządku, stanęliśmy do walki o lepszą przyszłość dla siebie i swych dzieci i już teraz możemy się pochwalić niejedną zdobyczą, uzyskaną na fabrykantach i rządzie. Oto kilka przykładów.
W Warszawie w r. 1892 murarze, dopominając się solidarnie, wymogli na majstrach skrócenie dnia roboczego o jedną ranną godzinę. Białoskórnicy i piwowarzy wywalczyli sobie krótszy dzień roboczy i wyższą płacę. To samo działo się u garbarzy, w niektórych fabrykach żelaznych i innych warsztatach.
Ale najważniejszą zdobycz uzyskali robotnicy łódzcy. W 1892 r. na 1 Maja porzucili oni pracę w całej Łodzi: we wszystkich warsztatach i fabrykach zaległa cisza wielka, ustał wszelki ruch przemysłowy. Fabrykanci, przerażeni tem solidarnem wystąpieniem robotników łódzkich, chcieli odrazu poczynić ustępstwa, ale gubernator nie pozwolił im na to, bo bał się, żeby robotnicy nie przekonali się, że jedyną skuteczną bronią w walce z wyzyskiem jest solidarność robotnicza.
Upłynął rok. Zbliżał się nowy 1 Maj. Przed fabrykantami stanęło widmo nowego olbrzymiego strejku, zadrżeli oni na myśl o grożących im stąd stratach, i dalejże w prośby do rządu, by im pozwolił skrócić dzień roboczy. Rząd rosyjski, widząc, że szpiclowanie i areszty nie stłumią wzrastającej świadomości robotników, że żadna siła nie sprowadzi ich z drogi, na którą raz weszli, — przystał na prośbę fabrykantów. Odtąd robotnicy łódzcy nie pracują 13 i 14 godzin, jak dawniej, ale 12.
Takie zdobycze wywalczyli sobie robotnicy polscy na majstrach i fabrykantach, od rządu zaś zdobyli sobie przed paru laty prawo fabryczne. Prawo to daje robotnikom pewne korzyści, jak np. ochronę pracy kobiet i dzieci przed zbytnim wyzyskiem fabrykantów, zakaz wydalenia robotników bez uprzedzenia o tem w swoim czasie, zakaz wypłacenia zarobków kwitkami, urządzenia lepszej pomocy lekarskiej i t. p.
Mocno by się łudził ten, kto by sądził, że prawo to z dobrego serca wydane zostało. Bynajmniej! Rząd moskiewski spostrzegł, że między robotnikami coraz większe powstają szemrania na dzisiejszy porządek, na wyzysk fabrykantów, że coraz bardziej przystają oni do socjalizmu, i skutkiem tego bojąc się większego ruchu między robotnikami i chcąc im się przypodobać — wydał prawo fabryczne.
Prawo samo było by jeszcze niezłem, gdyby nie to, że opiekę nad robotnikami i nadzór nad wykonywaniem tego prawa rząd oddał w ręce czynowników-inspektorów, czyhających tylko na łapówki od fabrykantów, oraz komisyj, w których zasiadają nie robotnicy, lecz fabrykanci i żandarmi. Tacy opiekunowie, nie wybierani przez robotników i nie odpowiedzialni przed nimi za swe czynności, najlepsze prawo fabryczne potrafią zapaskudzić.
Zdobycie tego, nawet tak niedostatecznego i źle wykonywanego, prawa sobie tylko zawdzięczamy, naszej agitacji i wytrwałości.
Oprócz tego wszystkiego następstwem świąt majowych jest jeszcze i to, że w przyszłości możemy otrzymać prawne ograniczenie dnia roboczego. Wspaniały obchód święta majowego w Łodzi zmusił fabrykantów łódzkich do skrócenia dnia roboczego u siebie, ale wkrótce opatrzyli się oni, że nie będą mogli ciągnąć takich zysków, jak dawniej, jeżeli w innych fabrykach nie będzie on również skrócony. Więc wysłali do rządu projekt pewnego skrócenia dnia roboczego we wszystkich fabrykach i zakładach przemysłowych. Zatwierdzenie tego projektu da nam ważne korzyści, ale nastąpić może tylko wtedy, gdy dalszem świętowaniem swego święta robotniczego wykażemy, że dotychczasowe ustępstwa, wywalczone przez nas na rządzie i fabrykantach, nie zadowoliły naszych wymagań, że dalej będziemy żądać skrócenia dnia roboczego, podwyższenia zarobków, lepszych praw fabrycznych.
Święto majowe jest naszym jawnym protestem przeciwko obecnym porządkom. Porzucając w dniu tym robotę, wykazujemy, że dalej walczyć będziemy o lepszą dolę dla siebie. A rząd i fabrykanci, widząc w dniu tym, żeśmy coraz silniejsi, liczniejsi i bardziej świadomi, będą musieli ustąpić nam jeszcze więcej.


∗             ∗

Tak więc walka pomiędzy klasą pracującą a rządami i kapitalistami wre w całym ucywilizowanym świecie.
W krajach, które mają rządy własne i wolą ludu ograniczone, robotnicy wiele już wywalczyli dla siebie. My zaś zdobyliśmy znacznie mniej, bo warunki polityczne, w których żyjemy, na każdym kroku utrudniają nam tę walkę. Lecz pomimo wszystkich przeszkód razem z naszymi braćmi-robotnikami z innych krajów, kroczymy śmiało naprzód ku ostatecznemu zwycięstwu.
Kiedyż ta walka się skończy? Do jakiego celu zmierzają robotnicy całego świata?
Walka ta skończy się wtedy, gdy na świecie ucisku i bezprawia nie będzie, gdy wyzyskiwaczów i krzywdzicieli nie stanie, gdy nie będzie przeciążonych pracą i próżniaków bogaczy i nędzarzy, panów i sług, a będą tylko równi i szczęśliwi pracownicy.
Stanie się to wtedy, gdy ziemia, kopalnie i fabryki nie do kapitalistów, lecz do całego narodu, do wszystkich robotników będą należyć, gdy rządy krajem robotnikom zostaną powierzone, boć nikt robotnikami lepiej się nie zaopiekuje, jak oni sami.
Do tego dążą socjaliści we wszystkich krajach, do tego i my, polscy robotnicy, dążymy, i tę wspólność, tę jedność naszych dążeń okazujemy przez łączne z robotnikami całego świata świętowanie 1 Maja.
My, robotnicy polscy, więcej od innych starać się powinniśmy o to, by święto majowe u nas było uroczyście obchodzone przez wszystkich robotników.
Gdzieindziej robotnicy mają prawo zbierania się publicznie, mogą się łączyć w związki robotnicze, wreszcie mają parlamenty, w których mogą przez swoich posłów upomnieć się o swe prawa, i słowem i drukiem robotnik może tam objaśnić swoich towarzyszy o dziejącej się im krzywdzie, może wskazać im drogę ku lepszemu jutru i skłonić ich do wzięcia udziału w walce z wyzyskiwaczami i ciemięzcami ludu pracującego.
Nam tego wszystkiego robić nie wolno. Cichaczem i pokryjomu musimy powtarzać sobie z ust do ust to, czegośmy się nauczyli od bardziej świadomych towarzyszy; musimy się kryć z książkami i pismami, które bronią naszej sprawy; nie wolno nam otwarcie upomnieć się o dziejące się nam krzywdy.
Jednego tylko dnia każdy z nas może pokazać, że i jemu leży na sercu poprawa bytu całego ludu pracującego, że i on dąży razem z innymi ku lepszej przyszłości.
Tym dniem jest dzień 1 Maja.
Wszystkich nas uwięzić i ukarać nie mogą, więc możemy w dniu 1 Maja dokonać tego samego, co i towarzysze nasi z innych swobodniejszych krajów. Świętując jawnie upominamy się o swe prawa, wskazujemy mniej świadomym towarzyszom jedyną drogę, prowadzącą do lepszej przyszłości — wspólną walkę w obronie swej sprawy.
Świętować też musimy, by pokazać, że nie chcemy rządu moskiewskiego.
Rząd moskiewski stanowi największą przeszkodę na drodze naszej ku lepszej przyszłości; czy chcemy strejkować, czy chcemy łączyć się w towarzystwa lub wydawać swoją własną gazetę, czy żądamy krótszej pracy lub lepszej płacy — wszędzie spotykamy na swej drodze żandarma i policjanta, a nieraz to kozaków i żołnierzy.
Rząd moskiewski nie daje nam żadnych praw, gnębi i prześladuje na każdym kroku, staje zawsze po stronie naszych wyzyskiwaczy. Jeżeli zatem chcemy znieść wyzysk, to na rząd musimy uderzyć.
Precz z rządem moskiewskim!
Car i jego słudzy są największymi wrogami ludu pracującego. Czują oni, że tylko przygnębiony nędzą, wygłodzony, zahukany i pozbawiony wszelkich praw robotnik najłatwiej da się utrzymać w posłuszeństwie, dlatego też opierają się wszystkim naszym słusznym żądaniom i opierać się im nie przestaną wszelkiemi siłami.
We wszystkich naszych zatargach z fabrykantami rząd moskiewski zawsze stawał i staje w obronie interesów naszych wyzyskiwaczy; mieliśmy już nie jeden dowód tego. Gdy bracia nasi z Żyrardowa i Łodzi solidarnie wystąpili i zażądali od fabrykantów skrócenia dnia roboczego i lepszej płacy, któż to, jak nie rząd nasłał kozaków, by przeszkodzić robotnikom w słusznej ich walce o lepszą dolę.
Cóżby poradzili nasi wyzyskiwacze, gdyby za nimi nie stał żandarm i żołnierz moskiewski? Nie potrafiliby się oprzeć naporowi mas pracujących. Wiedzą oni o tem dobrze, dlatego też godzą się z żandarmem i znoszą od niego wszystkie upokorzenia. Dawniej gadali nam zawsze o swym patrjotyzmie, o miłości ojczyzny, teraz zamilkli, bo przekonali się, że żaden rząd nie jest korzystny dla wyzysku, jak rząd carski. Zgodzili się z losem ci panowie, ojcowie których jeszcze walczyli za niepodległość Polski.
Jedynie my, robotnicy polscy, jesteśmy zainteresowani w tem, by obalić rząd najezdniczy i nowy zaprowadzić ład. Wypędzimy cara, ale z nim razem pójdą precz wszystkie pijawki, które się naszą krwią utuczyły.
Stanie się to tem prędzej, im więcej nas pragnąć tego będzie, im solidarniej działać będziemy.
Świętowanie 1 Maja uczy nas tej solidarności, zyskuje dla naszych dążeń coraz więcej zwolenników, dodaje nam otuchy do dalszej walki, gdyż pokazuje, jakie to masy narodu we wszystkich krajach pożądają lepszych warunków bytu — wreszcie, jak już przekonaliśmy się nieraz, świętowanie nawet największych naszych wrogów strachem przejmuje i do ustępstw zmusza. A każde choćby najmniejsze ustępstwo — to cegiełka dla gmachu przyszłości, to dowód słuszności naszej sprawy.
W dzień więc 1 Maja, gdy na całym świecie robotnicy o lepszej myślą przyszłości, gdy wszędzie rozbrzmiewa hasło: „8 godzin pracy i lepszej płacy“, porzućmy i my fabryki, kopalnie i warsztaty.
A gdy staną fabryki, gdy pustkami zaświecą warsztaty, gdy ustanie ruch na kolejach i tramwajach, gdy ucichną w kopalniach roboty, a w miastach świeżego pieczywa zabraknie, — wtedy pozna rząd i fabrykanci, żeśmy solidarni i silni, że żadna przemoc nie złamie w nas wiary w ostateczne zwycięstwo naszej sprawy.
I nie będą już śmieli lekceważyć naszych żądań, bać się nas będą! Zdobędziemy nowe ustępstwa, ustępstwa tem większe, im więcej będzie nas świętowało. Niech nam skrócą dzień roboczy w każdym fachu choćby o jedną godzinę, — a już nam się nasze wystąpienie odrazu opłaci. Bo im krótszy dzień roboczy, tem mniej sił robotnik traci, tem mniej chorób go nawiedzi, tem więcej ma czasu na odpoczynek, sen, zabawę, na zajmowanie się nauką i sprawą. Nie dość tego. Im krótszy dzień roboczy, tem więcej robotników fabrykant potrzebuje, ażeby wszystkie obstalunki wykonać, a im więcej ludzi zajętych, tem trudniej robotnika dostać, tem drożej trzeba go opłacić.
Po skróceniu dnia roboczego u murarzy płaca podniosła się o 20 groszy do 1 złotego na dobę. Po skróceniu dnia u Szajblera poczęli więcej płacić nawet pracującym od sztuki.
Tak więc krótszy dzień roboczy daje robotnikowi lepsze zdrowie, życie dłuższe, więcej czasu swobodnego i większy zarobek, a nadto ocala od nędzy i głodu tych, którzy teraz nie mogą znaleść pracy.
Jedynie świętowaniem 1 Maja możemy dopiąć skrócenia dnia roboczego w obecnem naszem położeniu.
Uległością nic nie zdobędziemy, żebrać o litość rządu i fabrykantów — nam nie przystoi i korzyści żadnych nie zapewni. Wszak dopóki siedzieliśmy cicho, nikt się o nas nie troszczył. Rządy i fabrykanci ustępują tylko przed siłą. A my — klasa robotnicza — zgodnem świętowaniem pierwszego Maja, pokażemy im właśnie, jakim olbrzymem jesteśmy, i co od nas zależy.
Więc ramię do ramienia, bracia robotnicy! Uroczystym obchodem święta naszego wykażmy jedność naszą, dowiedźmy wrogom naszym, że nie garstka nas, lecz miljony domagają się swych słusznych praw. Chcemy:
Lepszej płacy i krótszej pracy!
Zniesienia wyzysku pod każdą postacią!
Chcemy sami sobą rządzić! Precz z carem i rządem moskiewskim!
O nasz tu interes idzie, o nasz dobrobyt i o naszą swobodę, więc wszyscy solidarnie zaświętujemy w dniu pierwszym Maja. Przyszłość nasza w naszym jest ręku, i dzień naszego święta robotniczego niech będzie zapowiedzią zwycięstwa naszej sprawy.
Dzień ten jest również Waszem świętem, robotnice polskie! Należycie do wielkiej rodziny wyzyskiwanych i wspólnie z swoimi braćmi okażcie swoją solidarność wobec wspólnego wroga! Stokroć bardziej uciskane nadmierną pracą i nędzną płacą, wystąpcie mężnie w dniu 1 Maja, postawcie swoje żądania a zmusicie swoich wyzyskiwaczy do liczenia się z Wami, i do Was także zwracamy się, robotnicy Niemcy i Żydzi! Wyzysk kapitalistów i ucisk rządu moskiewskiego wszystkich nas dojmuje. Sprawa nasza jest sprawą wszystkich pracujących bez różnicy płci, wyznania i narodowości.
Zbrojni wiarą w słuszność naszych żądań, ufni w zwycięstwo naszej sprawy upomnijmy się razem o święte prawa ludu roboczego.
Niech się święci 1 Maj!
Niech żyje sprawa robotnicza!
Niech żyje wolny polski lud!








  1. (Pzyp. wyd.). Przedruk broszury, będącej nową redakcją poprzedniej broszury autora z r. 1893 (p. wyżej str. 199). Londyn 1894, str. 24. Broszurę poprzedza piosenka: Oto nastał maj uroczy... pióra K. Pietkiewicza.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Edward Abramowski.