Zmienia szatę swą świat: już trawa się jawi na łące, w gaju rozwija się liść.
Znikły śniegi, a rzeki, dotychczas roztopem huczące, nurtem zaczęły znów iść.
Nago, bez lęku pląsają trzy Gracje z gronem rusałek... Roku ostrzega nas bieg
z każdą chwilą, codziennie kradnącą nam życia kawałek, iż nie jest wieczny — nasz wiek...
Zephyr lody pokruszył — lecz wiosnę lato wnet wyprze! Ono przeminie też wraz:
jesień jego dziedzictwo roztrwoni... I w tropy najszybsze zimy powróci znów czas!
Jednak chyże miesiące nagrodzą niebieskie te straty. My zaś, gdy w ziemi już rdzeń
wnijdziem, gdzie zbożny Aeneas, gdzie Ancus i Tullus bogaty, popiół z nas będzie i cień...
Któż ci zaręczy, że bogi o jedną dobę jutrzejszą życia przedłużą nam ciąg?
Nie szczędź darów przyjaźni! Dziedzicom, co mienie twe zmniejszą, wydrzesz ze chciwych je rąk.
Kiedy raz umrzesz, świetny Torquacie, i kiedy nad tobą Minos odprawi swój sąd,
już cię nie wskrzesi twój ród, ni wymowa, lśniąca ozdobą, ni cześć dla bogów i świąt...
Wszak Hippolyta czystego nie zbawi Diana z podziemu, gdy w mrok śmiertelny był wzięt,
ani Theseus nie zdoła Peirithojowi drogiemu skruszyć lethejskich pęt...