[152]We wiośnie życia.
Serce biedne, serce głupie
Zjada smutku rdza,
Zniechęcenie jakieś trupie
Nieprzerwanie trwa.
Mgła na oczach, myśl w żałobie
I omdlewa dłoń;
Sny o szczęściu legły w grobie,
Wpadły w Lety toń.
Nienawidzę życia szczerze,
Nie chcę świata łask,
W jasną przyszłość już nie wierzę,
Ani w szczęścia blask…
Spojrzę w przeszłość — jakżeż ciemna,
Zmarnowana, zła!
Spojrzę w przyszłość — drży tajemna
W śród czarnego tła.
[153]
Już mnie dzisiaj świat nie truje,
Ni duchowy głód,
Straszną pustkę w głowie czuję,
W piersi — straszny chłód!
Zdasię, stare wlokę lata,
Czując nudę, czczość, —
Dość mi życia, dość mi świata,
Dość mi, dość mi, dość!
Chciałbym wydrzeć z piersi ducha,
Chciałbym przestać żyć;
Poplątana, czarna, krucha
Mego życia nić…
Ej, Atropos, moja złota,
Pocóż trzymasz nóż?
Moją marną nić żywota
Przetnij, przetnij już!
Czemu zwlekasz? — Radzę przecie:
Spiesz się, spiesz się, spiesz!
Tyle ról już grałem w świecie, —
Przyjmę twoją też!