Toast Girelli (Giusti, 1896)

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Giuseppe Giusti
Tytuł Toast Girelli
Podtytuł ofiarowany ś. p. panu Talleyrandowi
Pochodzenie Obraz literatury powszechnej, tom II
Wydawca Teodor Paprocki i S-ka
Data wyd. 1896
Druk Drukarnia Związkowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Antoni Lange
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tom II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Toast Girelli,
ofiarowany śp. panu Talleyrandowi.

Pan Girella[1] (inwalid
Wielkich zasług i zalet),
Rzucając przy stole
Dowcipy swe,
Stracił bussolę
I a — b — c.
I, pijąc wino,
Toaścik leje,

A z ust mu płyną —
Własnej kroniki
Zacne pomniki —
Nieprane dzieje!
Niech żyją błazny i arlekiny!
Ojce i syny!
Niech żyją maszkary
Wszelakiej miary —
Spiski i kluby — króle i fary!
Z każdej takiej maszkary
Zacnemi środki
Do swojej łódki —
Przez ład nowy i stary —
Co mogłem — brałem
I życie pchałem.
Kto nie giętki ma tułów,
Kto jest pełny skrupułów —
I nie umie (z tą wadą)
Grać duszą tak jak szpadą —
Nie zna co blaski,
Finansów łaski.
Niech żyją błazny i arlekiny!
Niech żyją cekiny!
Niech żyją maszkary
Wszelakiej miary —
Podatki — stemple i kary.
A oto śród wybryków
I wrzasku buntowników —
Zawszem ja ku obronie
Od burz i sprzeczek,
Nosił na łonie
Z tuzin wstążeczek...
Gdy upadł ksiądz,
Wtedy jam, drwiąc,
Był ateistą,
Grabiąc na czysto
Kościoły niesforne
I władze klasztorne.
Niech żyją błazny i arlekiny!
I Jakóbiny!
Niech żyją maszkary
Wszelakiej miary —
Loreto i Republiki sztandary!
Znikły warkocze; [2])
Więc znów się toczę
Ku panu memu,
Ojcu świętemu.
Wróciłem na pastewniki,
Między dobre katoliki.
A ta suknia przybrana
Nie szkodzi mi u pana,
Bo choć stoję w obronie
Przy kościele i tronie,
Nic nie oddałem,
Co zrabowałem.
Niech żyją błazny i arlekiny! —
Kłamliwe miny —
Niech żyją maszkary
Wszelakiej miary —
Co biorą, a nie oddają ofiary!
A gdy pisałem,
Toć opiewałem
Wojny — przymierza,
Króla — papieża —
Lud i Marata —
Napoleona —
Wolność z niewolą —
Pitta, Murata,
Króla Nazona [3])
I Fra-Diavolo [4]).
Moskwę — Marengo
Sławiłem tęgo.
Niech żyją błazny i arlekiny!
Niech żyją Welfy i Gibelliny —
Niech żyją maszkary
Wszelakiej miary,
Ten, co wschodzi, i ten, co idzie na mary.
Gdy za dni sto
Powrócił status quo
W nowych zapałach
Festyny urządzałem,
Posągi przemieniałem
Na piedestałach. [5])
I tak powoli
Śród fal swawoli
I skał szeregu, —

Kiedy okręt się wije,
Krzycząc ciągle: niech żyje!
Dopływałem do brzegu.
Niech żyją błazny i arlekiny!
Ukłony i festyny!
Niech żyją maszkary
Wszelakiej miary
Żargon[6]) i ci, co są dlań pełni wiary.
Później piękną ideję
Wprowadzam w dzieje.
Gdy minął dawny wiek,
Na inny płynę brzeg.
Rzecz była taka:
Odebrałem chłopaka[7])
Opiekunom — i wziąłem
Węgiel — a społem
Dla mojego patrona
Zbrojnego w potęgę
Zabłysła korona,
A dla siebie mam wstęgę.
Niech żyją błazny i arlekiny!
Ordery, pergaminy!
Niech żyją maszkary
Wszelakiej miary —
Świeca łojowa[8]) — Kroaty i huzary!
Po trzydziestym na nowo
Sławię burzę trzydniową,
Sławię Modeny
Rzeźnicze sceny,
Czytam dzienniki
Wszelakiej kliki
I płaczę trocha
Nad biedą Włocha.
A gdy świat się odwróci,
Od krwawej rewolucji
I innych szuka léjc —
Nie gadam nic.
Niech żyją błazny i arlekini
I król Chiappini![9])
Niech żyją maszkary
Wszelakiej miary.
Karta — i crimen laesae — i lipcowe żary.
Dziś jam staruchem,
Lecz czujnem uchem
Z przyzwyczajenia —
Dla czasu przepędzenia
Słucham, jakie brzmią hasła,
I spokojnie je kradnę,
Łykając jak kęs masła.
A sztuką władnę,
Bom w niej ćwiczony.
Pod osłoną prezydenta
Dziś mi papież uwielbiony
I kościół — matka święta.
Niech żyją błazny i arlekiny
I ludzie z miękkiej gliny!
Niech żyją maszkary
Wszelakiej miary;
I kto słyszy, jak rośnie trawa i szuwary!
Jeden-em z świadków
Wielu upadków!
Ten kredyt traci,
Ten duszę znów;
Ów szyją płaci,
Koroną — ów.
Lecz tylko osły
Łeb oddawali;
Chytrości posły —
My — zawsze cali. —
A każdy zbierać gotów
Zyski cudzych kłopotów.
Niech żyją błazny i arlekiny
I złości syny
Niech żyją maszkary
Wszelakiej miary —
Brighella[10]), co niesie ci pożywne dary.
(A. Lange).




  1. Girella — chorągiewka t. j. człowiek zmiennych przekonań.
  2. Warkocz (?) coda, moda z czasów rewolucyi.
  3. Król Nazone — t.j. Ferdynand Bourbon, król Neapolu.
  4. Fra Diavolo — (Michał Pezza) — wódz bandytów, przychylny Nazonowi.
  5. Po upadku rewolucyi zmieniano posągi z jej czasów.
  6. Żargon t. j. język haseł politycznych.
  7. Zabrałem chłopaka: w roku 1821 Wiktor Emanuel I. zrzekł się tronu i regencyę sprawował Karol Albert, ks. Carignano, później król Piemontu. Karot Albert należał do Carbonarów t. j. stowarzyszenia t. zw. węglarzy; stąd wspomnienie o „węglu“.
  8. Świeca łojowa — jest to alluzya do panowania austryackiego, gdyż niektórzy żołnierze austr., a zwłaszcza Kroaci (według opowieści ludu), nie znając użytku świec, jadali je.
  9. Chiappini t. j. Ludwik Filip, którego ojciec Filip Egalilé miał podobno córkę, wydaną za mąż za niejakiego Chiappini, sierżanta z Modigliany.
  10. Brighella — maska w dawnym teatrze włoskim komicznym, wyobrażająca franta, który udaje głupiego i zawsze gotów do zdrady.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Giuseppe Giusti i tłumacza: Antoni Lange.