Sztuka kochania (Owidiusz)/Księga trzecia/IV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Owidiusz
Tytuł Sztuka kochania
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze IGNIS
Data wyd. 1922
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Julian Ejsmond
Tytuł orygin. Ars amatoria lub Ars amandi
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Posłuchaj całej Księgi trzeciej
czytają aktorzy ze
Studia Aktorskiej Interpretacji Literatury
Galeria grafik w Wikimedia Commons Galeria grafik w Wikimedia Commons

IV

Piękność nie wszystkim jest dana,
z łaski Niebios, z bogów ręki...
Wiele kobiet musi sztucznie
potęgować swoje wdzięki.

Najpiękniejsza z kobiet gaśnie,
jeśli zabiegów nie czyni
dokoła swej toalety,
choćby miała czar bogini.
 
Jeżeli nie jedno uszło
starożytnej pięknej pani,
to dlatego że mężczyźni
byli równie zaniedbani.
 
Śmieszną byłaby niewiasta
ubrana w bogate stroje
z mężem, co siedem skór byczych
miał za ozdobę i zbroję.
 
Niechaj inni przeszłość chwalą.
W moim sercu radość gości,

żem przyszedł na ten świat miły
w wykwintnej teraźniejszości.
 
A kocham ją nie za złoto,
nie za tyryjskie purpury,
nie za okręty żaglowne,
ani kosztowne marmury, —
 
kocham teraźniejszość za to,
że nam dzisiaj jest nieznana
naszych przodków źle ubranych
prostackość nieokrzesana.
 
Nie wnioskujcie ze słów moich,
że każda się stroić musi
w perły, które łowią w głębi
szmaragdowych wód Indusi.
 
Zbyt jest ciężki dla kobiety
strój obficie złotem tkany.
Źle wygląda postać w szacie
bogactwem przeładowanej.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Owidiusz i tłumacza: Julian Ejsmond.