Strona:Zygmunt Różycki - Wybór poezji.djvu/74

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
WŚRÓD NOCNEJ CISZY.

Coraz to mięcej i srebrzyściej,
Coraz to rzewniej, coraz ciszej,
Niebo oddechem gwiezdnym dyszy
I śpiew szemrzących dzwoni liści...

Zaraz się cud nieznany ziści...
Wpośród tej śpiewnej nocnej ciszy
Me serce jakiś głos usłyszy,
Który mnie dźwignie i oczyści...