Przejdź do zawartości

Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/69

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ CZWARTY

Najbliższej niedzieli wszystkie dzieci w miasteczku z dziwną jednomyślnością przynaglały do podania obiadu Spożywszy zaś ten obiad, który mniej więcej odbywał się u wszystkich, o jednej porze, przygotowywały się wyraźnie do szybkiego wyjścia.
— Dokąd idziesz? — pytała tego dnia niejedna matka.
Odpowiedź brzmiała mniej więcej tak samo wszędzie:
— Umówiłam się, lub umówiłem się z kolegami i koleżankami na drodze do rzeczki.
Żadne jednak z zapytywanych dzieci nie powiedziało rzeczy właściwe, dla nich najważniejszych:
— Idziemy na „lot Tomka“.
Lot Tomka był bowiem obwieszczony już od trzech dni, Nietylko klasa trzecia brała w tym locie gorący udział, lecz nawet uczniowie klas wyższych interesowali się niezmiernie niezwykłem przedsięwzięciem, pomimo, że pokrywali to zaciekawienie