Przejdź do zawartości

Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Janek doleciał. Wylądował w New Yorku w rekordowym czasie.
— Czy napewno, Tomku, czy jesteś pewny, że ci właśnie to powiedziano?
— Nie jestem przecież szalony — roześmiał się Tomek, — ale teraz napewno oszaleję z radości.
W godzinę zaś później, wszędzie, na całym świecie tłumy ludzi czytały w dodatkach nadzwyczajnych o zwcięstwie Jana Mirskiego,— polskiego lotnika.

KONIEC