Przejdź do zawartości

Strona:Zofia Dromlewiczowa - Siostra lotnika.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Wcale nie, to przecież dowiedzione, że dziewczynki są o wiele inteligentniejsze i doroślejsze od chłopców w tym samym wieku.
— Ciekawym bardzo kto ci to powiedział?
Asia jednak przypomniała sobie, że ma do czynienia z gościem, ustąpiła więc szybko:
— Może mi się zresztą wydaje — powiedziała łagodnie — w takim razie oboje jesteśmy już dorośli. Chodź Tomku mama zostawiła dla nas na podwieczorek ciastka z kremem.
— Wiesz, wobec tego wolę nie być dorosłym. Dorosłym nie wypada zajadać się tak ciastkami jak ja to czynię.
— A widzisz!
Zaraz następnego dnia po przyjeździe, Asia i Janek zabrali się do oprowadzania Tomka po Warszawie. Zwłaszcza Asia, gdyż Janek był bardzo zajęty przed odlotem, który miał nastąpić za kilka dni. Nie mówiono o tem wiele w domu, czuło się jednak, że wszyscy tylko o tem myślą.
Mimo licznych zajęć znalazł jednak Janek kilka godzin czasu i zaprowadził swego małego przyjaciela na lotnisko, do instytutu aero-dynamicznego, do Ligi Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwgazowej i poszedł z nim na długi spacer do Łazienek.