Strona:Zofia Dromlewiczowa - Przygoda.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na moim rowerze. Więc chyba dokuczam sobie samemu, albo memu rowerowi.
— Nie mądrzyj się, mój drogi.
— E, ty też jesteś przeciwko mnie.
— Widzisz jaki ty jesteś, Jasiu, a właśnie chciałam ci pokazać ważną tajemnicę.
— Naprawdę?
— Naprawdę.
Innym razem Karolinka nie pokazywałaby zapewne kartki Jasiowi, uważając go za zbyt dziecinnego, teraz jednak była tak zaciekawiona, że nie mając chwilowo nikogo innego z kim mogłaby się podzielić niezrozumiałą tajemnicą, zdecydowała się powiedzieć wszystko Jasiowi.
— Patrz, Jasiu.
Jaś zbliżył się dosyć niechętnie, sądząc, że Karolinka chce go w ten sposób zmusić, aby zapomniał o nieszczęsnym rowerze.
— Widzisz kartkę?
— Widzę kartkę! — powtórzył obojętnie Jaś.
— Ale widzisz jaka dziwna?
— Brudna.
— Brudna, zżółkła. Wypadła z książki, o tej.
— Tak.
— Widzisz, Jasiu, tu są dziwne słowa, — mó-