Strona:Zacharyasiewicz - Teorya pana Filipa.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wej a zapiąwszy kieszeń z pieniędzmi, pożegnał się z zacną rodziną tak czule i serdecznie, jak to pierwej nigdy nie robił. Pana Filipa pocałował w twarz dwa razy — cztery razy obcmokał pulchne rączki pani Filipowej a Anieli tak się nisko ukłonił, jakby była damą dworską z gwiaździstym na piersiach orderem.