Strona:Zacharyasiewicz - Nowele i opowiadania.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W drugiéj połowie dziewiętnastego wieku, żył na wsi „Przysiółek”, trzy ćwierci mili od małego miasteczka w Galicyi, niepokaźny człowieczek, którego przed dwudziestu kilku laty w kościele parafialnym na imię św. Kryspina z wszelką w takim razie praktykowaną uroczystością, ochrzczono.
Człowieczek ten, gdy już miał wąsy i bakenbardy, zapragnął coś znaczyć na świecie.
Słowo to jednak „świat”, miało u niego bardzo skromne znaczenie. Granice tego elastycznego słowa były u niego zarazem granicami powiatu. Nie pragnął on więc ani głośnego imienia w dziedzinie literatury, ani nie marzył o tytule posła na sejm — z którym to tytułem w jego wyobraźni nierozdzielnie łączyła się koncesyjka na kolej żelazną lub jaki bank zastawniczy; nie chciał on także być prezesem tego lub owego towarzystwa bez członków, ani bohaterem tragicznego zakroju według pojęć starożytnych — ale poprostu utonąć w liczbie rówieśników swoich powiatowych i tylko tyle pragnął, aby od nich był choć o głowę wyższym.