Strona:Z teki Chochlika (O zmierzchu i świcie).djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Na tym mlecznym łysin szlaku,
Znaleźć każdy znak Zodyaku.

W głębi stanął tron złocony,
Zkąd „Niedźwiedziem“ nam przyświéca
Stary bartnik doświadczony;
Niżej wschody i mownica —
Ruskie kawki i gawrony
Smalą na niej swe androny,
Lub też ckliwie mży fatalny
Kapuśniaczek katastralny.
Przy niej jako dąb wiekowy
Zasiadł „Cerber“ urzędowy;
Twardy, chłodny jak Łomnica,
Świeci on dyskusyom co dnia,
Przy budżecie, jak pochodnia,
A w szkół sprawie jak gromnica!

∗             ∗

Tam pod ścianą, hen! na lewo,
Niby tłusty karp z podlewą,
Albo prosię z chrzanem w pysku,
Lub gęś szara na półmisku,
Leży gładko oskubana,
Ruś Czerwona — Ruś hreczana!

Stoi kopa koło chłopa;
Po oborze towar brodzi;
Od dobytku trzeszczy szopa,
Bo też luźno człek nie chodzi,