Strona:Wywczasy młynowskie.djvu/059

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

naturalista objaśniał takie i tym podobne rzeczy; ale wara mu od „psyche!“ Gdy trzeba w duszę spojrzeć, to już my, filolodzy“.
Nauczając w szkole, był też niekiedy łaskawy na przyrodników i tak przemawiał do uczniów:
Naturalia non sunt turpia! Badaniom naturalistów zawdzięczamy ważne odkrycia procesów trawienia, oddychania, krążenia krwi, co poznawszy, człowiek łatwiej już może się ustrzedz przed różnemi szwankami na zdrowiu. Pamiętajcie tylko, że wysokie sfery ducha nie są dostępne dla tych, którzy źrenice swoje zatopili w materji!
— Więc cóż się dzieje w żołądku z tą połkniętą watą?... Leży chyba zbita w masę i zawadza.
Uczuł w sobie jakby ucisk. Wziął w rękę zwierciadełko, zbliżył się do okna, aby mieć lepsze światło, i zaczął naprzód oglądać język, a potem — otwory w zębach. Naraz ogarnęło go uczucie zdziwienia, a także — przestrachu. Bo oto w dolnej szczęce z lewej strony brakowało mu jednego zęba. Ten ząb jeszcze wczoraj był na swojem miejscu: nadpróchniały, jakiś zaśniedziały, ale był, dotrzymywał placu, borykał się mężnie z twardemi jak podeszwa pekeflajszami i rostbefami, a teraz go niema.