Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/450

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz kiedy słowik zaśpiewał czysto
I wszyscy dali dank jego pieniu,
Zgasłeś, jak klecha przed organistą,
Mój panie gilu w krasnym odzieniu.

Małoż jest takich gilów na świecie,
Których bez zasług odyma pycha?
Wielcy z pozoru tylko; a przecie,
Habit, jak mówią, nie czyni mnicha.
1771, Zab. IV, 250 — 1.




V. Jaskółka.
(Z Lafontaine’a).




Nie ma w sobie stworzenia cały ród ptaszęcy,
Któreby nad jaskółkę mogło umiéć więcéj;
Bo kto się po świecie włóczy,
Wiele się rzeczy nauczy.
Ona wszystko z niebieskich znaków łatwo zgadnie:
Z któréj strony wiatr przypadnie,
I majtkom na morzu powie,
By swe ratowali zdrowie.
Pewnego dnia (bo miejsca przypomniéć nie mogę),
Gdy przedsięwziętą odprawuje drogę
I gościniec powietrzny płochym skrzydłem kopie,
Postrzegła, że chłop konopie
Siał na ogrodzie. „Ach! biedne stworzenie! —
Krzyknie na ptaszków — wielkie użalenie
Mam nad waszą dolą marną,
Patrząc na to zdradne ziarno.
Nie chodzi tu bynajmniéj o osobę moję,
Bo ja się wcale nie boję,
I znajdę sobie miejsce, w któréj chcę, krainie,
Gdzie mię to bez pochyby nieszczęście ominie.
Zważajcie pilnie, jak ta ręka zdradza,
Co po powietrzu często się przechadza?