Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/386

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zarzucił na Wielkanoc. Tamta na ulicy,
Powiada, że po troje znieśli ich ławnicy,
Owa, że wójt zniósł cztery, a zaś dalsze wieści
Głosiły, że pan burmistrz posadził do sześci.
Całe miasto cud sobie zwierza pod sekretem.
Ślósarz szepce z kowalem, foryś ze stangretem.
Więc fizycy się pocą, piszą gazeciarze,
Roznoszą po dewotkach pobożni bajarze.
A gdy przyszło do sęka i do kłębu z nici,
Poznano, iż to język wypaplał kobiéci.

Trzebaby aż do Aten słać po takie panie,
Coby go sobie chętniéj dały na wyrwanie,
Niźli wydać przyjaciół; lecz to jedna była,
Co ją pod złotym lwicy posągiem sławiła
Pamiętna starożytność. W powszechniejszym lemie
Zawarł ten malarz, który świegotliwe plemie,
Kilka polnych koników, wyrażając damy,
Odmalował z napisem: my zawsze gadamy.

Lecz słabość płci, a chętka tęższa do gadania
Stan kobiecy od większéj nagany zasłania.
Trudniéj otrokom zmilczéć, z których często drudzy
Wielomównością rodzaj przechodzą papudzy.
Znałem ja gdzieś pewnego, co w jednéj godzinie,
Przyjaźń ze mną zabrawszy na szampańskim winie
I zawiódszy na stronę, aż mię ucho boli,
Dziwotwornych naprawił nowin tibi soli.
Były tam co najskrytsze po mieście przysmaki,
O świeckich i duchownych; co tam zrobił jaki,
Lub jaka pociesznego, gwarząc godzin ze trzy.
Mniemałem, że ma biesa, co mu wszystko wietrzy
I przynosi do uszu. A coraz zaklinał,
Żebym tego przed nikim w życiu nie wspominał,
Bo mię tylko jednego tym darzy sekretem;
Wreszcie gębę zaparzył lakiem i sygnetem.
Alić kilka dni potym od drugiego słyszę
Toż samo; a pod wieczór inny znowu pisze,
Więc i trzeci i czwarty, przydając, że z wiela
Od najpoufalszego słyszał przyjaciela.
Ciekawy z podejrzeniem o autorze wieści
Myślę, smażąc mózg ledwo nie do piątéj treści.
Wszakże wkrótce rzecz cała na oko wynika,
Że każdy to usłyszał od pana fircyka.