Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/075

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Muza V.

Tak więc, o śliczne dziecię! gdy cię swemi
Lekki sen okrył skrzydły srebrzystemi
W maluczkim ciałku natura troskliwa
Wielkie poczęte dzieło wykonywa;
Aż przyjdzie z laty ta szczęśliwa pora,
Kiedy z dziecięcia da Polsce Hektora.

Muza VI.

Lecz to nie samo przyrodzenie sprawi
Że się to dziecię bohatyrem zjawi:
Luboć to orły orłów zawsze rodzą,
Ni ze lwów sarny pierzchliwe pochodzą;
Ojcowskie jednak i dziadów przykłady,
A mądrej matki nauki i rady,
Na twéj młodości wydoskonalenie,
Wspomagać będą samo przyrodzenie.
Żebyś nie tylko z twarzy i wejrzenia
Pokazał, żeś syn z wielkiego plemienia;
Ale i cnotą, i dzieły, i licem,
Że-ć matką z bogiń jedna, Mars rodzicem.

Muza VII.

Będziesz miał z kogo brać potym przykłady,
Gdy, od ojczystéj wiedziony Pallady,
Ujrzysz po salach przodków twych rytraty,
Których wzrost bierze sława zawsze z laty.
Ci Narymunda krwi swojéj początkiem
Uznając, Polskę nieprzerwanym wątkiem
W senacie mądrą radą wspomagali,
Piersiami w czasie wojny zasłaniali.
Ujrzysz tam mężne i liczne hetmany,
Które wspomina Dniepr ze krwią zmieszany,
Bosfor, i Wołga, i Baltyckie fale,
Kędy panują waleczni Wandale.
Ujrzysz niezgasłe w potomnéj pamięci
Laski marszałków, kanclerskie pieczęci,
Świetne purpury, wysokie infuły
I inne w obu narodach tytuły.