Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/047

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Lecz on, co pokój miły rad w swym państwie chował,
O jakże z sobą walczył, jak więc tryumfował?
Placem mu całe życie, orężem — myśl dzielna,
Celem — przykład, a zyskiem — sława nieśmiertelna.
Wiemy, wszak na to patrzał świat cały zdumiany,
Gdyś ani na umyśle, ni na twarzy zmiany
Nie ukazał, monarcho! choć cię wyrok boski
Rozlicznemi doświadczał w lat przeciągu troski,
Gdy twoję nieprzyjazna Bellona krainę
Pustosząc, wsie i miasta mieniła w perzynę;
Kiedyś (żal wspomniéć! toną we łzach mi zrzenice!)
Najdroższą życia twego stracił połowicę,
Panią w cnotach, w mądrości nigdy niezrównaną,
A wiekami całemi nieodżałowaną!
Drugiby na te ciosy nie chciał żyć na świecie:
Boć to i bohatyrskie serce, sercem przecie
Jest ludzkim; a od żalu wolna nigdy dusza
Nie była Aleksandra, ani Juliusza;
Zwłaszcza, kiedy uprzejma miłość i wrodzona
W żal srogi i nieznośny smutek jest zmieniona.
Toś jednak zniósł wspaniale, a cnota twa wzgórę
Wyniosła cię nad ludzie i nad ich naturę.
Tak stoi niewzruszony cedr na twardej ziemi,
Choć nań Eol szturmuje wiatry potężnemi:
Więc gdy się inne drzewka łamią w tym odmęcie,
On sam wstrzymuje impet, stojąc mu na wstręcie.
Czynią człeka częstokroć fortunne Zefiry
Szczęśliwym; lecz przeciwność sama z bohatyry
Obok sadza, za przykład stawiąc wiekopomnym
Czasom, kto ją wytrzymał umysłem niezłomnym.
To serce tak odważne, ten umysł wspaniały
Nie same tylko oczy ludzkie oglądały;
I śmierć nań zdumiała, gdy na przyjście onéj
Ukazał nasz monarcha umysł niestrwożony;
A któréj, co pod niebem tchnie, zabija wszytko,
Niezmrużonym oglądał okiem kosę płytką.
Tak i życiem i śmiercią to pakazał jaśnie,
Kto sławnym był za życia, z tym sława nie gaśnie.