Strona:Wybór poezyj- z dołączeniem kilku pism prozą oraz listów.djvu/016

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie naprawi sam Dedal upornéj machiny,
Gdzie się sprzeczne trą własnym zawrotem sprężyny;
A rękom, coby mogły skutecznie poradzić,
Ani się dadzą dotknąć, ani się pogładzić.

W innéj znów odzie, z okazyi odebranego od króla medalu, Naruszewicz, po krótkiéj pochwale Stanisława Augusta, wskazuje narodowi niezmierne pożytki, z nauk i pracy wynikające. W innéj jeszcze, z powodu powrotu do zdrowia, przypomina zręcznie, że „ziemscy bogowie“ niczém są bez poddanych, że „kmieć pracownym radłem morg zapładza“, „zyskowny kupiec obce zwiedza kraje“, żołnierz strzeże, szlachcic radzi, a „uczony pismem potomkom podaje“. Nawet w suchym zresztą opisie podróży króla do Wiśniowca nie zapomina przemówić poeta, tonem głębokiego i szczerego przekonania, a zarazem przestrogi, do szlachty:

Panowie! bądźcie na kmiotków łaskawi!
Wierność z przemysłem rząd łagodny wpaja;
Rozpacz — i siły najsłabsze uzbraja.

Po królu najczęściéj wysławiana jest w pieśniach Naruszewicza rodzina Czartoryskich. Jest pięć ód na jéj cześć napisanych, a z nich jedna — to przekład wiersza Duriniego. I tu również przyznać musimy poecie, że chwalił ludzi na pochwały zasługujących; i tu również dodać winniśmy, że, obok pochwał, są uwagi ogólniejszéj natury, które téż dla nas mają jeszcze i dzisiaj znaczenie. Mówiąc do Augusta Czartoryskiego, chwali raczéj rządnych i rozumnych panów wogóle, przypominając, że „i największa fortuna w płochych rękach znika“, że „pęknie szkuta ładowna, gdzie niéma sternika“, że „próżno się nadyma gnuśny przepych“, że „płochość ma bystry pochop, wzrost nagły, zgon skory“, gdy tymczasem „rozumny równo świeci od pory do pory“. — Oda do księcia Adama Czartoryskiego, gdy z podróży zagranicznej powracał, jest w gruncie rzeczy raczéj obrazem tęsknoty do ziemi rodzinnéj, aniżeli pochwałą cnót adresata, ku któremu zwracając się, przypomina, że „nie przebyte w rozkoszach życie czyni znakomite w ojczyznie męże“, że „drzéć mu się przez skały, kto chce na górze pięknéj stanąć chwały“.
Inne znakomitości czasów Stanisława Augusta mniejszą liczbą pieśni poszczycić się mogą; dwie lub jedna oda w całym zbiorze — dla każdéj zosobna — oto i wszystko. Nie przecząc bynajmniéj, że są tu puste częstokroć komunały, chciałbym jedynie zaznaczyć wyraźnie tę okoliczność, zwykle dotychczas przemilczaną, że kto się nie zraża dedykacyjnemi nadpisami, ten bardzo często w odach, z pozoru pochwalnych, znajdzie uwagę lub przestrogę bardzo cenną,