Strona:Współczesni poeci polscy.djvu/076

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

skargę wcale, ale przedmiotowe głównie zaznaczenie, że są to utwory, które może zapóźno przychodzą dla chwili obecnej, że dla nich stosowniejsza-by była jakaś chwila poprzednia, dawniejsza... Mieszczą się tutaj jakby uzupełnienia zbiorów poezyj, ogłoszonych przez Felicyana przed laty; a więc są śpiewy „Z ponad mogił“, są „Świstki Sylena“, są „Meandry“. Uwzględniliśmy już je w powyższym przeglądzie.
Jest tu wszelako jeden dział jeszcze p. t. „Harmonie jesienne“, dział nie mający swego odpowiednika w poprzednio ogłoszonych książkach, chyba częściowo w „Odgłosach z gór“. Jak z przerywanego liczbowania pomieszczonych w tym dziale utworów wnosić można, stanowią one całość oddzielną, z której obecnie podał Felicyan wyjątki tylko.
Smutek zrezygnowany i spokój, wyrobiony w duszy walką długotrwałą, przeświecają wszędzie z tych wierszy, z których parę prawdziwie pięknymi nazwać możemy, jak mianowicie urywek V-ty, malujący bardzo ładnie krajobraz jesienny i obudzone przezeń uczucia, albo XVII-ty, gdzie poeta rozmyślając o zachodzie słońca, wypowiada te słowa, tęsknej melancholii pełne: „żegnaj mi, jeszcze jeden przeżyty dniu, co odlatasz ode mnie!“ — a następnie wyznając, źe wszystko w nim zgorzkniało i że duch jego