Strona:Wino i haszysz. (Sztuczne raje). Analekta z pism poety.djvu/057

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przejść w bardzo silny chłód) i wielkie osłabienie wszystkich członków, zapowiadają zbliżanie się nowych zdarzeń i ma się ręce jak „z waty”, zaś w głowie i w całej istocie czuje się osłupiałość i kłopotliwe zdumienie. Oczy rozszerzają się; pociąga je we wszystkich kierunkach nieubłagana ekstaza. Twarz pokrywa się bladością. Wargi zwężają się, wciskają się do wnętrza jamy ustnej, wraz z owem wciąganiem powietrza, tak charakterystycznem dla człowieka ogarniętego ambicją wielkich zamierzeń, opanowanego przez rozległe myśli — albo też nabierającego powietrza przed wzięciem rozpędu. Gardło, że tak powiem, zamyka się. Podniebienie wysycha wskutek pragnienia, i byłoby niesłychanie przyjemnie módz je ukoić, gdyby rozkosze lenistwa nie były milsze i nie sprzeciwstawiały się najmniejszemu poruszeniu ciała. Westchnienia chrapliwe i głębokie wyrywają się z piersi, jak gdyby dawniejsze nasze ciało nie było w stanie podołać pożądaniom i działalności nowej duszy. Od czasu do czasu porusza nami wstrząs mimowolny, jak owe drgania, które pod koniec pracowitego dnia lub nocy burzliwej poprzedzają zaśnięcie...
Zanim pójdziemy dalej, chcę z powodu owego uczucia chłodu, o którem wyżej mówiłem, przytoczyć jeszcze jedną opowieść, która posłuży do wykazania, jak dalece wrażenia czysto fizyczne mogą ulegać przeobrażeniom, zależnie od właściwości