Strona:Wincenty Rapacki - Król Husytów.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

manuskrypta pozwalał używać na okładkę do dzieł wyborowych.
Rozpacz starca była wielką. Nie chciał już w żaden sposób powrócić do swojej izby.Wyprosił sobie u króla, że na resztę życia pozwolił mu się schronić u Benedyktynów w Tyńcu.
Korwin Siestrzeniec z swoim zastępem krewniaków przetrząsali i patrzyli, aby ślad jakiś złoczyńcy wytropić, lecz śladu nie było. Złodziej bystry i przebiegły wybrał taką chwilę, kiedy starzec siedział na górze u króla i czytał mu żywoty świętych. Cały zamek jako w porę zapust rozbawiony, nie dostrzeżono więc nic, bo każdy był zajęty, a jak dalece zabawa i hulanka pochłaniały wówczas ludzi, dość powiedzieć, że kiedy się upito w Nowy rok, roztrzeźwiano się dopiero w Popielec.
Po kilku dniach zapomniano o biednym starcu i o krzywdzie wyrządzonej społeczeństwu.
W marcu nadeszły listy od Witolda z Litwy, a były one brzemienne i doniosłe. Wielki książę przyjmuje koronę czeską, którą mu ofiarują, gdy się jej Jagiełło zrzeka a swoim namiestnikiem w Czechach mianuje Korybuta. Jednocześnie wyszły listy do papieża, których kopie otrzymał Jagiełło. Polityk Witold zapewnia Ojca Świętego, że koronę bierze warunkowo,bo