Strona:Wiktor Hugo - Nędznicy cz2.pdf/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Naprzeciw tego drzewa, które było jesionem, stał odarty z kory chorowity kasztan, opasany cynkową przepaską. Wspiął się na palcach i dotknął opaski cynkowej.
Potem dreptał czas pewien po ziemi między drzewem i kamieniami, widocznie dla upewnienia się, że grunt nie został świeżo poruszony.
To uczyniwszy, zorjentował się i dalej szedł lasem.
Ten to człowiek spotkał później Cozettę.
Idąc przez zarośla ku Montfermeil spostrzegł ten cień maluczki poruszający się z jękiem, widział jak składała jakiś ciężar na ziemi, potem podnosiła go i szła znowu. Przybliżył się i poznał, że to była młodziutka dziecina, dźwigająca ogromną konewkę z wodą. Wówczas przystąpił do niej i milcząc schwycił ucho konewki.