Przejdź do zawartości

Strona:Wiktor Hugo - Kościół Panny Maryi w Paryżu T.III.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
31
KOŚCIÓŁ PANNY MARYI W PARYŻU.

sza, wszystko dla ciebie i za ciebie. Kocham cię, jak nigdy nie kochałem.
Kapitan po wielokroć powtórzył to zdanie, aż oddech jego stał się stłumionym. Na to namiętne oświadczenie cyganka spojrzała nań wzrokiem anielskim i mówiła cicho:
— Febusie mój, teraz chciałabym umrzeć.
Febus znowu ją pocałował, a alchemik zadrżał w swej kryjówce bardziej jeszcze, niż pierwiej.
— Umrzeć! — zawołał kapitan — co mówisz, mój aniele? Właśnie teraz żyć potrzeba, kiedy nas czeka szczęście i roskosz. Słuchaj, moja Similar... Esmeraldo... przebacz, jakieś saraceńskie masz imię, na którem język się łamie: niepodobna go wymówić.
— Ach! mój Boże, a ja sądziłam, że to imię ładne, choćby dlatego, że niezwykłe; ale kiedy ci się nie podoba, nadaj mi inne.
— Mniejsza o imię; gdy się do niego przyzwyczaję, będzie równie dobre, jak każde inne. Słuchaj mię, moja droga Similar: kocham cię, kocham namiętnie! Znam jedną panienkę, która za to aż się wścieka ze złości.
— Ze złości! i któż to taki? — przerwała.
— I co nas to obchodzi! — rzekł Febus — czy kochasz mię?
— Ach! — rzekła tylko.
— Więc dosyć. Przekonasz się, jak ja cię kocham również. Niech mię dyabli wezmą, jeżeli cię nie uczynię najszczęśliwszą. Będziemy mieli ładny, mały domek; każę łucznikom przechadzać się pod twe-