Strona:Wiktor Hugo - Katedra Notre-Dame w Paryżu T.I.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




III.
Besos para golpes[1].

Kiedy Gringoire przybył na plac Grève, zziębnięty był do szpiku kości. Chcąc ominąć zbiegowisko na moście Wekslarzy i transparanty Jana Fourbeault, poszedł drogą przez most młynarzy; ale koła młynów biskupich opryskały go wodą tak, że przemókł do nitki; zdawało mu się przytem, że z powodu niepowodzenia jego djalogu jest mu jeszcze zimniej. Spieszył więc ku ognisku iluminacyjnemu, wesoło płonącemu na środku placu. Jednak znaczna ilość ludzi, stojących przy ogniu, tworzyła dokoła niego gęsty pierścień.

— Przeklęci Paryżanie! — mówił do siebie (ponieważ Gringoire, jako prawdziwy poeta dramatyczny, miał zwyczaj monologowania) — zasłaniają mi ogień! A ja tak bardzo potrzebuję ciepłego kąta; w trzewikach mam wodę, a te dja-

  1. (Hiszpańsk) Pocałunek przynosi ból.