Przejdź do zawartości

Strona:Walerya Marrené - Na dnie życia.djvu/325

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dlaczego nie odgadłaś pani. Najgłębsze miłości bywają milczące.
Wielkie łzy drżały jej na rzęsach, pochyliła głowę i wyszeptała zaledwie dosłyszalnym głosem:
— Ależ ja kochałam go zawsze.