Strona:Walery Łoziński - Zaklęty Dwór.djvu/574

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stał się milczącym i małomównym, ale nigdy nie wierzy, aby starościc umarł na prawdę.
— Przyjdzie on, przyjdzie, niech tylko wybije godzina!... — powiada zawsze niezachwiany w swem przekonania.
Cóż jeszcze powiedzieć o Jadwidze i Juljuszu? Bóg zda się wysłuchał modlitwy Kośtia Bulija i zlał na nich to szczęście i błogosławieństwo, na jakie zasługują szlachetnością swych dusz i serc kochających.
Troje prześlicznych dziatek uświęciło już dotąd ich związek i wzajemną miłość bez granic, a dalszy przyrost w nadziei.
Pamięć starościca tkwi święta i nienaruszona w sercach obojga, a Juljusz trwa wierny i niezachwiany w swych zasadach... Pracuje gorliwie w idei odrodzenia, majątkiem i własnym udziałem popiera silnie każdy cel narodowy, każdy błysk i objaw narodowego ducha, a nie ustaje w zabiegach ku oświeceniu i przejednaniu ludu...
Dlaczegóż to tak rzadki przykład pośród naszej szlachty, która umie jeszcze wprawdzie kochać ojczyznę, a niechce czy nie umie objawiać tej miłości... czynem i poświęceniem? .............................
Katilina acz uszlachetniony i podniesiony moralnie nie wyleczył się nigdy z swych niesfornych i awanturniczych popędów, lec odtąd umiał im zawsze podsunąć pewien cel szlachetny, nadać pewien kierunek godny....