Strona:Walerian Kalinka - Jenerał Dezydery Chłapowski.pdf/179

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
§17.
Ostatnie lata Jenerała.

W krótkich już słowach pragnę zamknąć to, co mi do mówienia pozostaje, pomijając bardzo wiele rzeczy, któreby dostarczyły wątku do dalszego studyum. Byłto bowiem najświetniejszy peryod turewskiego domu. Przeminęła już epidemia spisków, które od wyprawy Zaliwskiego i zawiązania się Towarzystwa demokratycznego w Poitiers aż po r. 1846, pustoszyły Poznańskie, Galicyą, Królestwo; z ich ustaniem nadeszła pora lepszego zasiewu. Roboty konspiracyjne, wiotkie jak przędza pajęcza, a mozolne jak każda praca podziemna, kosztowały naród bez końca trudu, majątków a nieraz łez i krwi. To już mniejsza, że one ściągnęły na kraj srogie represye, cięższą niż dawniej niewolę. Niewolą najcięższą jest niemoc wewnętrzna, rozkładający się duch narodu, jest zamęt pojęć i uczucia, skrzywienie zmysłu moralnego; wtedy, jak mówi poeta, „wszystkiego się spodziewaj w sumień zawierusze; choćbyś czuł że masz duszę, mogę ci wziąść duszę, i zostaniesz się w życiu pustym futerałem.“ A do takiego właśnie stanu doprowadziła naród zaraza spiskowania: zmarniało przez nią pokolenie, które z wojny roku 1831 wyszło z rozgrzanym, podniesionym duchem; zmarniało i to drugie, po niem idące, które odbiegło pracy, odbiegło rzeczywistości, a utonęło w ciemnych, denerwujących marzeniach. Ile ztąd szkody dla narodu, kto to obliczy; ilu mło-