Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
285

— Znaleziono go dziś rano.
— Całą noc świeciła się lampa. Myślano że pracował.
— Woźny usnął, nie doczekawszy się jego wyjścia.
— Wieczorem widział się z pryncypałem, mieli ożywioną rozmowę.
To wszystko szeptali pomiędzy sobą koledzy Wacława, zgromadzeni zaraz w pierwszym pokoju. Przy drzwiach od drugiego stała policya, a w tym drugim właśnie zwykł był pracować naczelnik biura i tam także było miejsce Wacława. Był to obszerny pokój, salon świetnego apartamentu, przeznaczonego niegdyś na wcale inne cele, jak o tem świadczyły sztukaterye na suficie i ściany zdobne w zwierciadła, wprawione pomiędzy oknami i nad zamurowanym kominem. Na środku stiukowej rozety był hak, przeznaczony do dźwigania żyrandola. On to posłużył do spełnienia samobójstwa, jak świadczył jeszcze sznur