Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
223

— Cóż więc?
— Ja muszę się poradzić, zapytać...
— Kogo? czy znowu mówić mi będziesz o tym narzeczonym? Jeśliś go się nie zapytała o występy, możesz nie pytać i o kontrakt. Czy sądzisz że on dba o ciebie dzisiaj? Ale niech-no cię obaczy sławną, oklaskiwaną, ubóstwianą — a staniesz się taką, przysięgam — to będzie wcale co innego.
Sławną! oklaskiwaną! ubóstwianą! Słowa te odpowiadały najskrytszym marzeniom jej serca i wywołały znowu na twarz rumieniec, ale tym razem rumieniec zapału.
— Och! — zawołała — cóż zatem mam uczynić?
On wzruszył ramionami.
— Co? powtórzył — iść za swojem powołaniem.
Używał umyślnie tego słowa, bo znał jego wpływ na młode umysły.