Strona:Waleria Marrené - Przeciw prądowi Tom II.djvu/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
149

Słowa te znów magicznie podziałały na dyrektora.
— Hm! — mruknął — kto zdobywa przyszłość, ten nie ma czasu myśleć o miłości; trzeba to wszystko złożyć ad acta, rozumiesz?
— Rozumiem — odparła z pokorą — która widocznie rozbroiła go do reszty.
— Artyście wiązać się nie należy żadnymi węzłami, on powinien myśleć o sztuce, tylko o sztuce.
Mogła mu zacytować wiele przykładów przeciwnych, ale nie śmiała wdawać się z nim w dysputy, milczała tylko i rozważała jego słowa.
— Artysta powinien być wolny jak powietrze — ciągnął dalej dyrektor — iść za każdym promieniem słońca, za każdym podmuchem uczucia.
Była to moralność osobliwego rodzaju, rzadko kiedy wyznawana z podobnym cynizmem, a rzadziej jeszcze stawiana jako