Strona:Wacław Sieroszewski - Bolszewicy.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MORSKA

A nie lęka się pan, że on ją zniszczy, jak zniszczył Rosję?

SYPNIEWSKI

Nie lękam się niczego. Ta wojna wyleczyła mnie ze wszelkich strachów. Gorzej jak jest, już być nie może. Że tam coś spłonie — głupstwo! Ze zgliszcz powstanie życie jeszcze piękniejsze i rozlewniejsze... Rosja nie może służyć za przykład... Rosja dzika, słabo zaludniona, gospodarczo nieprzygotowana do takiego przewrotu. Co innego Niemcy, Francja, Anglja, Ameryka... Tam komunizm przybierze szlachetniejsze kształty i już ulepszony wróci do Rosji...

MORSKA

A my?... A Polska?

SYPNIEWSKI (lekceważąco)

Pyta pani zapewne o... tak zwaną Niepodległą Polskę?... Bo polacy jako narodowość istnieć sobie mogą ile chcą... Nikogo nie obchodzi, jak oni mówią lub co na obiad jedzą! Co innego urządzenia społeczne!... Nie jesteśmy narodem państwowo-twórczym... Nikt nie wierzy i my sami nie wierzymy w nasze rządy... Przyzna pani, że ani sejm, ani żadna z klas nie stoją na wysokości zadania. Chłop ciemny i zahukany, robotnik nieuświadomiony, inteligencja bez haseł i bez charakteru, ziemiaństwo głupie i sobkowskie, burżuazja najreakcyjniejsza w Europie... Rządzą w Polsce właściwie... paskarze!

MORSKA (z rozdrażnieniem)

Zawsze lepiej, niż... złoczyńcy!