Strona:Wacław Sieroszewski - 12 lat w kraju Jakutów.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
103
NAZWY ZWIERZĄT POŁUDNIOWYCH.

w zwyczaj i utrwaliła się jako instynkt geograficzny. Drugim dowodem przyjścia z odległego zachodu jest mniemanie, że dusze znakomitych prastarych szamanów przebywają na zachodnim niebie i że tam mieszka groźny Ułu-tojon, władzca ziemi, opiekun zwierząt, ojciec i wychowawca szamanów.
Jako przyczynek do badać nad pochodzeniem Jakutów ciekawe też są nazwy jakuckie niektórych zwierząt i roślin:
Wielbłąda zwą oni „tjabeń kył“; nazwa zbliżana do południowo-turańskiej nazwy wielbłąda „teve“ lub „tebe“ tatarów kaczyńskich. Bardzo być może, iż nazwa jakucka rena, „taba“ pochodzi również od tego wyrazu, gdyż jakuci paznali reny dopiero na północy i zwą je „bydłem tunguskiem“. Po tungusku ren — „oron“; po kojbalsku (plemię turańskie) „ak-bkik“ (biała koza), po karagasku (plem. turań, ) — „ibi“, po urangajsku — „ibi“ lub „dzar“. Jakuckiej nazwie rena najbardziej pokrewne jest samojedzkie „djaba“ lub staroturańskie „tebe“[1]. Na wielbłądach jeżdżą zwykle w bajkach wrodzy jakutom wojownicy i bajarze jakuccy dodają zwykle tym zwierzętom przydomek „choro-tjabeń“, co znaczy: wielbłąd południowy (choro). W niektórych poematach są wzmianki o dwu-garbych wielbłądach. Nadają im jednak niekiedy jakuci zruszczałą nazwę: „melbrud-kył“, „mielbrut-sar“, choć w podaniu o pobycie wiebłądów w Jakuckiej obłasti zwierzęta nazwane są „tjabeń kył“. W początkach tego stulecia rzeczywiście zarząd Syberyi Wschodniej, wysłał kilka wielbłądów na trakt Ochocki w nadziei, że przydadzą się do wożenia towarów. Middendorff bardzo dowcipnie wyśmiewa ten pomysł. Jakucka legenda głosi, że zwierzęta sprowadzili chińczycy (kytaj) i w drodze do Kołymska przywiązali do „świętego drzewa“. Duch-gospodarz miejsca obrażony, odleciał, drzewo uschło, a zwierzęta zdechły. (Zachodni Kangałas., 1891 r.).
Znają Jakuci lwa i nawet go dość dokładnie w bajkach opisują. Ale z nazwą tego zwierzęcia zaszła jakaś niezrozumiała przemiana.

Lew po jakucku „chachaj“, po mongolsku znaczy — świnia. Świń, dzików dużo jest w Mongolii[2], nad Bajkałem, nad Amurem oraz w porzeczu Syr-Daryi, lecz w kraju Jakuckim nigdy ich nie było. Jakuci zwą świnie z rossyjska „yśpinia“ i podobnie jak mongołowie brzydzą się niemi i mięsa ich nie jedzą. W bajkach dalekiej północy „świnie żelazna“ przedstawiona jest jako straszydło, coś w rodzaju węża lub smoka. Ci z jakutów, co znają świnie z widzenia, opisują je jako stworzenia wstrętne, głupie i okrutne. Lew w bajkach przeciwnie zawsze jest obrazem majestatu. W tytule bóstwa ognia, jednego z bardziej czczonych przez jakutów, użyte jest wyrażenie

  1. Nazwy wzięte ze słowników Castrena.
  2. Jakinfz w słynnym „Zbiorze wiadomości o narodach, zamieszkujących Azyę Środkową“ mówi o narodzie „Ileu“ który trudnił się hodowlą świń, żywił się ich mięsem odziewał skórami... Część II, str. 19.