Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— No, tak, bo poprzednio mi pan wspominał, że ma pan tysiąc w kasie.
— Tak jest, panie prezesie, był tysiąc, lecz właśnie przed kwadransem był pan Wieszkowski i podniósł ten tysiąc.
— Ha! Łotr! — mruknął z wściekłością Hilary.
— Co pan prezes mówi?
— Nic. Dobrze! Przyślij pan natychmiast te piętnaście.
W kilkanaście minut później Hilary miał w kieszeni paszport zaawizowany i pieniądze. Pociąg pośpieszny do Berlina odchodził za godzinę. Światowidzki kazał sobie natychmiast zapakować małą walizkę, wybierając co najniezbędniejszą garderobę, a sam pragnął jeszcze napisać list do Toli. Nakreślił już nawet kilka słów wstępu, lecz podarł papier.
Tola nie umiałaby ukryć pomieszania, wygadałaby się i wieść o jego ucieczce mogłaby się rozejść zbyt szybko. A tak ma co najmniej trzydzieści sześć godzin czasu na zatarcie za sobą śladów.
Służący przyszedł zapytać, do którego powozu mają zaprządz, lecz Hilary machnął ręką, skinął na lokaja, by niósł za nim walizkę, i odziawszy się, wyszedł na ulicę. Jednokon-