Strona:Wacław Gąsiorowski - Zginęła głupota!.pdf/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zauważył, iż niektórzy z nowych mandataryuszów otrzymali tak wielką liczbę głosów, że najwidoczniej podstawieni przez Światowidzkiego figuranci musieli nadużyć jego zaufania...
Powróciwszy tedy do domu, Hilary przywołał swych urzędników i w bardzo ostrej formie zaczął im wyrzucać niegodny ich czyn, jakiego się dopuścili, nie żałując odwoływać się do etyki i uczciwości.
Oficyaliści wysłuchali cierpliwie słów swego chlebodawcy i, ku wielkiemu zdumieniu bankiera, wręcz oświadczyli, że starając się najgodniej w świecie odpowiedzieć powierzonym im chwilowo tytułom akcyonaryuszów — głosowali za tymi, których uznali za najodpowiedniejszych.
Światowidzki żachnął się niecierpliwie i odwrócił plecami do urzędników. Co było z nimi gadać! Zdradzają go... nawet ten Kellisch i ten służalec Herszkowicz. Podły świat i nędzni ludzie, którym w niczem zaufać nie można... Hilary nie starał się przekonywać dłużej swych podwładnych o ich nieuczciwości... Dawniej umiałby sobie dać radę... rozpędziłby tę całą bandę na cztery wiatry. Dziś nie potrafi już zdobyć się na taki krok stanowczy.